Jak podliczył Eurostat, czyli europejski urząd statystyczny, w 2019 r. wszystkie kraje Unii Europejskiej wydały niemal trzy mln tzw. pierwszych pozwoleń na pobyt dla obywateli państw spoza wspólnoty. Niemal co czwarty obcokrajowiec trafił do Polski.
Gwoli wyjaśnienia - pozwolenie na pobyt według nomenklatury Eurostatu to każdy dokument ważny co najmniej trzy miesiące zezwalający na legalny pobyt w danym kraju. Do kategorii pierwszego pozwolenia na pobyt wliczają się także przypadki, gdy pomiędzy wygaśnięciem starego zezwolenia a początkiem ważności nowego minęło co najmniej sześć miesięcy. Co ważne - cytowane statystyki nie dotyczą zjawiska migracji - Eurostat definiuje migranta jako osobę, która przebywa lub planuje przebywać w danym kraju przynajmniej 12 miesięcy.
W 2019 r. w Polsce osobom spoza UE wydano ponad 724 tys. pozwoleń na pobyt. Na drugim miejscu w tej klasyfikacji są Niemcy - tu z krajów nieunijnych trafiło ok. 460 tys. osób. Ok. 285-320 tys. osób przybyło z kolei do Hiszpanii i Francji.
Także w odniesieniu do populacji danego kraju Polska jest w unijnej czołówce pod względem liczby przyjętych obcokrajowców. 724 tys. osób, które przybyły nad Wisłę, to blisko dwa proc. liczby obywateli naszego kraju. Więcej pozwoleń na pracę w stosunku do populacji wydano tylko na Malcie (ok. 4,2 proc.) oraz na Cyprze (ok. 2,5 proc.). Średnia unijna to ok. 0,7 proc.
Pierwsze miejsce Polski w tym zestawieniu nie jest nowiną w tym sensie, że zajmujemy je niezmiennie od 2016 r., a wcześniej od 2013 do 2015 roku ustępowaliśmy tylko Wielkiej Brytanii.
Ponad 724 tys. wydanych przez Polskę pozwoleń w 2019 r. to najwięcej w historii. W latach 2017 i 2018 było ich kolejno 683 i 648 tys.
Zdecydowana większość spośród przyjezdnych, którzy otrzymali w 2019 r. pozwolenie na pobyt w Polsce, to Ukraińcy - niemal równo 600 tys. Do tego dochodzi ok. 54 tys. Białorusinów i po ok. sześć-dziewięć tys. Gruzinów, Rosjan, Mołdawian, Turków i Hindusów.
Polska lista krajów, z których przybywają do nas obcokrajowcy, mocno różni się od tej dla całej Unii Europejskiej. Wprawdzie w skali całej wspólnoty również najliczniejszą grupą przybyszów są Ukraińcy (ok. 757 tys. - a więc ok. 80 proc. z nich trafiło do Polski), ale na dalszych miejscach są m.in. Marokańczycy, Hindusi, Chińczycy, Brazylijczycy i Syryjczycy (ok. 95-133 tys. wydanych pozwoleń).
Bardzo mocno wyróżnia Polskę także na tle innych krajów "profil" cudzoziemców. Ok. 625 tys. osób (tj. ok. 86 proc. wszystkich) przyjechało nad Wisłę w celach zarobkowych. Blisko 17 tys. osób, które otrzymały u nas pozwolenia na pobyt, przybyło do nas w celach rodzinnych, a niemal 21 tys. - w naukowych. Ok. 61 tys. osób miało inne cele.
Napływ migrantów zmniejszył niedobory rynku pracy i był buforem przed silnym wzrostem bezrobocia w czasie lockdownu
- komentują ekonomiści PKO Banku Polskiego.
De facto Polska "zagospodarowała" aż ponad połowę spośród wszystkich osób, które przybyły w 2019 r. na teren Unii Europejskiej w celach zarobkowych. Łącznie takich osób było niespełna 1,2 mln. Co z pozostałymi? Ok. 400 tys. to pozwolenia na pobyt z celem naukowym. Tu prym wiodą Chińczycy, Hindusi, Amerykanie i Brazylijczycy, a najwięcej osób trafiło do Francji. 810 tys. to cele rodzinne - tutaj mamy m.in. Marokańczyków, Hindusów, Ukraińców i Brazylijczyków, którzy przyjechali głównie do Niemiec. Ok. 546 tys. to inne cele. Tu najwięcej jest Syryjczyków, Wenezuelczyków czy Afgańczyków. To przede wszystkim uchodźcy i osoby ubiegające się o azyl. Najwięcej takich osób trafiło do Niemiec.
Liczba wydanych przez kraje unijne tzw. pierwszych pozwoleń na pobyt rośnie niezmiennie od 2013 r. W tym czasie podniosła się z ok. 1,6 mln do blisko 3 mln rocznie. W 2019 r. liczba pozwoleń wzrosła o ok. 163 tys. w zestawieniu z danymi za 2018 r. Około połowy z tego wzrostu to zasługa Polski.
W 2019 r. największy wpływ na wzrost w Unii Europejskiej miały cele zarobkowe - liczba związanych z nimi wydanych pozwoleń wzrosła o ponad 210 tys. (ok. 22 proc.).