Informację potwierdziło rosyjskie MSZ w rozmowie z państwową agencją prasową RIA Novosti. Pieniądze pochodziły z Iranu. Irańscy dyplomaci przekazali je rosyjskim jako opłatę za prowadzenie przez Rosjan czynności konsularnych dla Iranu. 1,5 miliona dolarów w gotówce zostało przekazane w kartonie po wódce i dwóch torbach.
Jak podaje dziennik "The Moscow Times", w połowie grudnia ubiegłego roku odkryto, że z przekazanych przez Irańczyków pieniędzy zostało 400 tys. dolarów. Rosyjska telewizja Ren poinformowała natomiast, że po kradzieży złodziej wypełnił karton jednodolarowymi banknotami, pozostawiając na szczycie kilka studolarówek.
Policja nie wie, co stało się z pieniędzmi. Nie wiadomo nawet dokładnie, kiedy zostały skradzione. Jedyną podejrzaną w sprawie jest księgowa Natalia Agaltsowa, w której pokoju stało pudło. Księgowa została aresztowana już kilka miesięcy temu, zatrzymany został również jej życiowy partner. Badanie wykrywaczem kłamstw miało wykazać, że kobieta zna miejsce, w którym schowano skradzione pieniądze.
Kobieta twierdzi, że nie ma pojęcia, co stało się z gotówką, przyznaje jedynie, że zbyt długo zwlekała z przeliczeniem pieniędzy i przekazaniem ich do kasy ministerstwa. Według rosyjskich mediów kobieta była tak zrozpaczona sytuacją, że gdy już stwierdziła podmianę banknotów, najpierw próbowała zebrać brakującą sumę wśród krewnych, a gdy to się nie udało - próbowała popełnić samobójstwo.