Policja i inspektorzy sanepidów będą kontrolować firmy, które łamią wprowadzone przez restrykcje, a wiedzę czerpać będą z internetu - podaje powołując się na nieoficjalne informacje RMF FM. Służby miały dostać polecenia, by akcja kontrolowania i karania przybrała postać masowej akcji.
Tymczasem przedsiębiorców, którzy oficjalnie zapowiedzieli wznowienie działalności, przybywa. Deklaracje otwarcia lokali złożyli m.in. niektórzy prowadzący firmy w Karpaczu czy restauratorzy z Legionowa, a także górale. W sieci funkcjonuje też interaktywna mapa działających firm, na której liczba podmiotów deklarujących prowadzenie działalności przekroczyła już setkę.
Mapa otwartych firm Źródło: newsmap.pl/mapshare/eee90ba6223fed1a1f4150466f27746a/
Twórcy mapy zwracają się o rejestrację do przedsiębiorców, którzy deklarują, iż chcą "wyjść z podziemia i ogłosić, że działają na pełnych obrotach".
Restrykcje dotyczące działalności wielu branż - hotelarskiej, turystycznej, gastronomicznej - zostało wprowadzone 28 grudnia. Pierwotnie miało obowiązywać do 17 stycznia, jednak rząd podjął decyzję o przedłużeniu sankcji. Mają obowiązywać do 31 stycznia.
Czytaj też: Ruszają masowe szczepienia. Wkrótce pandemia powinna wyrządzać nam znacznie mniejsze szkody
Nieoficjalne informacje mówią jednak o możliwym przedłużeniu narodowej kwarantanny nawet do kwietnia. I właśnie ta informacja ma być podstawą determinacji części przedsiębiorców.
Wiceminister rozwoju Olga Semeniuk zaapelowała do właścicieli firm, którzy planują wznowić działalność pomimo obowiązujących obostrzeń, by byli cierpliwi. - Nie ma czasu i miejsca w momencie walki z pandemią na łamanie prawa i punktowe otwieranie się poszczególnych gałęzi gospodarczych - stwierdziła w środę w Programie 1 Polskiego Radia.
W ostrzejszy sposób wypowiedział się Paweł Borys, szef PFR. Zapowiedział, że pomoc finansowa z tarczy Polskiego Funduszu Rozwoju nie zostanie im udzielona. - Firmy, które nie przestrzegają reżimów sanitarnych, to mówię bardzo jasno, takiej możliwości nie będzie - zapewnił.