W pierwszym tygodniu stycznia, po materiale "Interwencji" zrobiło się głośno o hodowcy buraków, który oskarżał producenta ziaren o sprzedaż trefnego produktu. Rolnik zebrał niewymiarowe buraki, których nie mógł sprzedać, w związku z czym straty szacował na mniej więcej 150 tys. złotych. Producent bronił się, że z ziarnami było wszystko w porządku i w tym przypadku produkt nie podlega reklamacji. Nietypowy kształt warzyw zdaniem sprzedawcy wynikał ze zbyt długiej uprawy buraka, co doprowadziło do jego zniekształcenia. Poszkodowany rolnik uważa jednak inaczej i twierdzi, że nie on jedyny miał taki problem.
Ponad tysiąc ton buraków nie nadawało się na sprzedaż, gdyż nie mieściły się w kalibrze 3-6 cm, mówił poszkodowany rolnik. Miał on podpisane umowy na odbiór warzyw, ale nie chciały ich ani sklepy, ani przetwórnie.
Są krzywe, takie znaki zapytania, różności, dziwactwa. Jak dwa się złoży, to wychodzi takie ładne serce. Mam podpisaną umowę z odbiorcą, ale towar musi spełniać normy
- twierdzi hodowca buraków. Po nagłośnieniu sprawy, z odsieczą przyszedł Lidl. Firma poinformowała, że wykupiła część "niedoskonałych" buraków, tym samym pomagając rolnikowi ograniczyć straty finansowe oraz realizując kolejne działanie w duchu zero warte - informował Lidl.
Od poniedziałku 18 stycznia w sklepach Lidla można już kupić niewymiarowe buraki.
Wyglądają inaczej niż buraki, do których się przyzwyczailiśmy, jednak smakują tak samo
- napisała sieć w komunikacie. Warzywa sprzedawane są z 66 proc. rabatem, dzięki czemu za kilogram buraków zapłacimy zaledwie 99 groszy.