Branża gastronomiczna pozostaje zamknięta od połowy października. Od czterech miesięcy restauracje mają prawo sprzedawać posiłki tylko na wynos. Dla wielu przedsiębiorców tak długi okres bez regularnych przychodów oznacza bankructwo. W związku z tym, mimo przedłużenia obostrzeń co najmniej do 31 stycznia, część z nich zdecydowało się wznowić działalność.
- Nawet 20 tys. przedsiębiorców gastronomicznych wykluczonych i pominiętych w tarczach pomocowych wznowiło działalność po 18 stycznia - powiedział PAP sekretarz generalny IGGP Sławomir Grzyb. Wśród pominiętych są m.in. przedsiębiorcy, którzy założyli działalność po listopadzie 2019 roku, przez co nie mogą wykazać spadków dochodów.
W piątek 22 stycznia w programie "Graffiti" wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk mówiła natomiast, że w branży gastronomicznej w skali całego zdecydowało się otworzyć około 70-80 obiektów.
Niektórzy restauratorzy zdecydowali się otworzyć lokale w ramach akcji #otwieraMY. Otwarte lokale gastronomiczne, hotele oraz pozostałe firmy, które wznawiają działalność, można sprawdzić na wirtualnej mapie.
Mimo licznych obietnic na taki krok nie zdecydowali się wszyscy restauratorzy. Na początku tego tygodnia informowaliśmy o protestach w Legionowie. Właściciele kilku lokali gastronomicznych w mieście na Mazowszu mieli ponownie się otworzyć. Choć strajkowali, to nie zdecydowali się ten krok. Powodem jest obawa, że będą musieli oddać pieniądze, które dostaliśmy w ramach tarcz finansowych. Zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli rządu, łamiący obostrzenia nie będą mogli także liczyć na wsparcie w ramach kolejnych tarcz.