Rząd chwali się wsparciem dla gmin górskich. Burmistrz Karpacza: Znikoma pomoc. Na miesiąc 250 zł

Rząd obiecał górskim gminom poszkodowanym w wyniku restrykcji pomoc. W praktyce dla części przedsiębiorców może być ona wyjątkowo skromna. "Dobrze sprzedaje się medialnie, ale w realiach już tak dobrze nie jest" - ocenił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" burmistrz Karpacza.

Rząd zapowiedział, że gminy górskie, szczególnie poszkodowane w wyniku lockdownu (ale nie tylko, straty zgłaszają też miejscowości nadmorskie, od pomocy odcięte), otrzymają wsparcie. Jarosław Gowin, minister rozwoju już w połowie stycznia obiecał wyasygnowanie dodatkowych środków. -- Zdajemy sobie sprawę, że jest to wielkie wyzwanie dla gmin górskich. Uruchomiona została nowa tarcza finansowa opiewająca na ponad 20 mld zł - mówił

Burmistrz Karpacza o rządowej pomocy: Dobrze sprzedaje się medialnie, ale w realiach już tak dobrze nie jest

Na jaką konkretnie pomoc mogą liczyć przedsiębiorcy? Nie tylko na środki z tarczy, ale i zwolnienia z podatków oraz wsparcie inwestycyjne. Radosław Jęcek, burmistrz Karpacza w rozmowie z "Rzeczpospolitą" za rządową pomoc dziękuje. "Dobrze sprzedaje się medialnie, ale w realiach już tak dobrze nie jest" - ocenia. 

W praktyce bowiem większość poszkodowanych przez rządowe restrykcje to pensjonaty rodzinne. Zwolnienie z podatku w ich przypadku to wsparcie niemal iluzoryczne. "Na kwartał daje to 750, na miesiąc 250 zł" - wylicza. 

Zobacz wideo Obostrzenia w turystyce do wiosny? "Ludzie nie dadzą rady"

Samorządowcy gmin górskich apelują o otwarcie branży turystycznej

Przedstawiciele władz górskich regionów na poziom rządowej pomocy narzekają od tygodni. Na konferencji prasowej zorganizowanej w połowie miesiąca wyjaśniali, że w niektórych regionach 95 proc. mieszkańców nie ma źródła utrzymania. Samorządowcy wskazywali też na to, że rządowa tarcza jest dziurawa. 

- Mamy 600 podmiotów z branży noclegowej, ale tylko 30 z nich ma kod, który pozwala im uzyskać pomoc z tarczy branżowej - wyliczał burmistrz Karpacza. 

Czytaj też: "Die Welt": W Polsce rośnie opór przeciwko kwarantannie. "To maszyna, której nic nie zatrzyma"

Branża nie wierzy w odmrożenie. "Ludzie wiedzą, że nie dadzą rady"

Rządowe restrykcje, wprowadzone po świętach, obowiązują do 31 stycznia. Ale według nieoficjalnych informacji po tym terminie branża hotelarska zostanie dalej zamknięta. Wewnątrz rządu ma trwać dyskusja, czy umożliwić właścicielom obiektów przyjmowanie pewnej liczby gości, ale przeciwni temu mają być eksperci od epidemii. 

Dlatego hotelarze i restauratorzy tracą wiarę w możliwość uzyskania dochodów tej zimy. Dlatego wśród przedsiębiorców rośnie bunt - coraz więcej z nich wznawia działalność pomimo zakazu. - My się spodziewamy, że nasza branża będzie odmrażana być może po Wielkanocy. Ludzie wiedzą, że nie dadzą rady do tego czasu. Bez wsparcia, bez możliwości zarabiania są skazani na obywatelskie nieposłuszeństwo - mówił w rozmowie z Łukaszem Kijkiem Radosław Jęcek, burmistrz Karpacza, gość Studia Biznes.

Więcej o: