Obowiązujące obostrzenia wygasają z końcem stycznia. Na czwartkowej konferencji rząd przedstawił nowy plan restrykcji. Zmian jest niewiele, najważniejsza z nich dotyczy otwarcia galerii handlowych. Zniesiono także przepisy, na które utyskiwali przez długi czas niemal wszyscy - od klientów poczynając, przez przedsiębiorców, na organizacjach handlowych kończąc - czyli godziny dla seniorów.
Nowe obostrzenia wchodzą w życie z początkiem lutego, czyli od początku przyszłego tygodnia. Rząd zdecydował się w rozporządzeniu znieść przepisy o godzinach dla seniorów. Tym samym pomiędzy 10:00 a 12:00 do sklepów będą mogli wejść wszyscy, a nie tylko osoby powyżej 60. roku życia.
O zniesienie przepisów niemal od początku apelowały organizacje handlowe, jak Polska Izba Handlu czy Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji. Zamiast tego proponowano wprowadzenie pierwszeństwa przy kasach i w kolejce do sklepu dla osób powyżej 60. roku życia. Argumentowano, że godziny dla seniorów nie spełniają swojej funkcji, a sklepy w tym czasie świecą pustkami. PIH podawała w październiku, że w zależności od wielkości sklepu obroty w tym czasie spadały o 32-40 proc. względem następnej godziny, gdy zakupy mogli robić już wszyscy.
Decyzja niewątpliwie została podjęta z korzyścią dla przedsiębiorców, którzy prowadzą sklepy. Informacje PIH i POHiD dotyczące absurdu godzin dla seniorów potwierdziły się w wypowiedziach warszawskich sklepikarzy, z którymi rozmawiało money.pl.
Szczerze? Gdybym ja przestrzegał godzin dla seniora, to miałbym dwie godziny wolnego w środku dnia. I nie mówię o tym, że obroty by mi spadły o 30 czy 50 proc. One spadłyby o 99 procent. Jak przychodził ktoś młodszy, to znaczy, że czegoś potrzebował na szybko i właśnie teraz miał czas
- mówi w rozmowie z money.pl pan Jarosław, właściciel warzywniaka na warszawskim Żoliborzu. Inni sklepikarze, zauważają z kolei, że seniorzy nie korzystali z przeznaczonych dla nich godzin i często pojawiali się tuż po 12:00.