Facebook w Australii wyprzedził regulacje prawne i w obliczu procedowanej zmiany, która nakazywałaby płacenia firmom technologicznym za publikowanie treści, zablokował ich udostępnianie. Portal społecznościowy twierdzi, że dzięki darmowym linkom zamieszczanym w serwisie wydawcy na kontynencie mogli wygenerować ponad 5 mld przekierowań. Szacuje, że zarobili dzięki temu ponad 400 mln dol. australijskich - podaje Reuters.
Portal Marka Zuckerberga nie czekał na uchwalenie nowych regulacji - wystarczyło, że we wtorek przyjęła je Izba Reprezentantów, czyli australijska izba niższa. W praktyce oznacza to, że użytkownicy, wchodząc na strony portali informacyjnych, nie widzą żadnych wpisów, a jedynie pusty, biały ekran. Blokuje to nawet możliwość... sprawdzenia prognozy pogody.
Facebook blokuje dostęp do niektórych treści Fot. Kiichiro Sato / AP Photo
Will Easton, dyrektor zarządzający australijskim i nowozelandzkim oddziałem giganta technologicznego, stwierdził, że od kilku lat pracuje nad wypracowaniem rozwiązań, które satysfakcjonowałyby wydawców. "Chcieliśmy przepisów, które zachęcałyby do współpracy między platformami cyfrowymi a wydawcami. Uchwalone przepisy dążą do karania Facebooka za publikowanie treści, o które nie prosił" - napisał w oświadczeniu cytowanym przez "Financial Times".
"Mieliśmy wybór: dostosować się do prawa, które jest oderwane od realiów, albo zaprzestać publikowania treści informacyjnych w australijskim serwisie" - wyjaśnia w dalszej części. "To drugie rozwiązanie wybraliśmy z ciężkim sercem" - podsumowuje.
Czytaj też: "Polski Facebook" się reaktywował. Polfejs nie chce być już tylko dla prawicy
Na decyzję Facebooka zareagowali tamtejsi politycy. "A więc Facebook może natychmiastowo zablokować portale newsowe" - napisała na Twitterze Madeleine King, przedstawicielka opozycji wymieniając ważne australijskie media - "I to w środku sezonu pożarów buszu? Ale filmów z bronią usunąć nie mogą? Niebywałe, nie do wiary, cóż za arogancja" - dodała.
Na decyzję Facebooka zareagowały też niektóre media i organizacje społeczne, w które blokada części informacji może uderzyć. Human Rights Watch, organizacja zajmująca się obroną praw człowieka, zablokowanie niektórych treści określiła jako niepokojące. "Odcięcie dostępu do ważnych informacji całemu krajowi w środku nocy jest nie do przyjęcia" - czytamy w oświadczeniu rozesłanym do prasy.
Doniesienia z Australii napływają w tym samym czasie, w którym Google i News Corp, największy koncern medialny świata, podpisały ważną umowę. Reguluje ona kwestię odpłatności za treści, które pojawią się w sieci.
Chodzi o materiały redakcji takich jak "The Wall Street Journal czy "New York Post" oraz europejskich "The Times", czy "The Sun". Kontrakt, zawarty na trzy lata, reguluję kwestię ukazywania się treści w serwisie News Showcase.