Kryptowaluty opierają się na unikalnych cyfrowych kluczach generowanych w technologii blockchain. Dzięki temu zapewniają bezpieczeństwo i anonimowość, gdyż tylko osoba z hasłem może uzyskać do nich dostęp. Najpopularniejszy wśród nich obecnie Bitcoin w ostatnich miesiącach notuje kolosalne wzrosty i obecnie jest wart ok. 50 tys. dolarów - a jeszcze do końca zeszłego roku nie przebił bariery 30 tys. dolarów. Niestabilność kursu kryptowalut jest jednym z argumentów przeciw ich stosowaniu.
W kontrze do nich powstały więc stablecoins, które mają gwarantować podobne bezpieczeństwo i anonimowość, ale ich kurs jest zależny od innego aktywa. Najczęściej jest to jakiś pieniądz fiducjarny... który z definicji sam nie ma oparcia w dobrach materialnych, np. w złocie, jakie niegdyś dolar.
Jak informuje Agencja Reutera, banki centralne obawiają się, że kryptowaluty, a w szczególności stablecoins, doprowadzą do utraty kontroli nad płatnościami, bankowością, a w ostateczności nad podażą pieniądza.
We wrześniu UE przedstawiła plany stworzenia kompleksowych zasad dotyczących kryptowalut, obejmujących m.in. wymogi kapitałowe i płynnościowe, czy testy warunków skrajnych (są to testy służące do oceny, w jakim stopniu banki są zdolne poradzić sobie z szokami finansowymi i gospodarczymi, jakim mogłoby być wprowadzenie stablecoins). W opinii prawników specjalizujących się w unijnym prawie, Europejski Bank Centralny powinien mieć ostatnie słowo, czy dany stablecoin może zostać dopuszczony do emisji w strefie euro bez narażania kontroli banku nad inflacją lub bezpieczeństwem płatności.
W opinii z 19 lutego EBC napisał, że prawo europejskie powinno zostać zmienione tak, by ocena banku była wiążąca dla organów państwowych oceniających wnioski w sprawie stablecoins.
Opinia EBC w sprawie kryptowalut zbiegła się w czasie z planami Facebooka. Już we wrześniu firma została poinformowana, że będzie musiała dostosować się do europejskich wymogów, jeśli chce, by jej kryptowaluta została dopuszczona do obiegu w strefie euro. W grudniu Facebook zmienił nazwę z Libra na Diem i zdecydował, że zamiast mieszanego koszyka walut, cyfrowy pieniądz spółki będzie powiązany z indywidualnymi walutami.
Początkowo Libra miała zostać uruchomiona jeszcze w 2020 roku, ale konieczność dostosowania się do ustawodawców wymusiła opóźnienia. Datę debiutu przeniesiono na 2021 rok, ale nie wiadomo, czy zmiany w prawie europejskim nie będą przyczyną kolejnych opóźnień.
Europejski Bank Centralny nie chce ominąć cyfrowej rewolucji. Instytucja szykuje swoje cyfrowe euro, ale będzie ono gotowe najwcześniej za cztery lata.