Pandemia koronawirusa trwa w Polsce niemal od roku. Jednym z jej symboli stały się maseczki ochronne, na które wciąż utrzymuje się duże zapotrzebowanie. W połowie kwietnia ubiegłego roku ministra rozwoju Jadwiga Emilewicz przedstawiła projekt #PolskieSzwalnie, który miał pomóc w rozpoczęciu masowej produkcji materiałów ochrony osobistej. Jego patronem został prezydent Andrzej Duda.
W rządowy projekt #PolskieSzwalnie zaangażowanych jest ponad 400 szwalni pod przewodnictwem kilkunastu firm zajmujących się produkcją odzieży. Według informacji Agencji Rozwoju Przemysłu, która odpowiada za koordynację programu, w jego ramach wyprodukowano 175 mln maseczek. Przedsięwzięcie zostało prześwietlone przez "Dziennik Gazetę Prawną", gdyż pojawiają się wątpliwości, "ile to wszystko kosztowało" oraz "gdzie ostatecznie trafiły wszystkie maseczki".
"DGP" informuje, że ARP nie chce zdradzić np., ile wydała na materiał potrzebny do wyprodukowania maseczek, zasłaniając się tajemnicą handlową przedsiębiorstw. O szczegółach nie mówią też zaangażowani w projekt przedsiębiorcy. Z wyliczeń gazety poczynionych na podstawie wypowiedzi wiceministry rozwoju Anny Semeniuk z sierpnia 2020 roku, dotyczącej kosztu produkcji jednej maseczki (od 0,70 zł do 2,40 zł), wynika, że kontrakty mogły opiewać łącznie na od 122 500 000 zł do 420 000 000 zł.
Dziennikarze próbowali także dowiedzieć się, gdzie dystrybuowane zostały wyprodukowane w ramach projektu maseczki. Jak poinformował rzecznik prasowy ARP, "40 mln sztuk przekazanych zostało do szkół w całej Polsce w związku z rozpoczęciem roku szkolnego". - Ponadto 4 mln sztuk wysłaliśmy na Białoruś w ramach Mechanizmu Ochrony Ludności Unii Europejskiej. Przykładowo produkty Teofilowa można było kupić m.in. na stacjach PKN Orlen, Lotos, w drogeriach Rossmann czy sklepach Intermarche - dodano w informacji. Maseczki trafiały również do jednostek straży pożarnej, a także do Niemiec, Irlandii, Skandynawii, Czech czy Litwy.
Nie wiadomo natomiast, ile firmy mogły zarobić na rządowym kontrakcie, a także, dlaczego część maseczek, i w jakiej ilości, znajduje się w rezerwie ARP. "DGP" nie uzyskało odpowiedni zarówno od ARP, jak i innych rządowych instytucji mających powiązanie z programem.