W zeszłym tygodniu wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba poinformował, że rząd pracuje nad system depozytowo-kaucyjnym na opakowania jednorazowe. W rozmowie nie zdradził jednak, jaka będzie kwota za butelkę czy puszkę i dodał, że jest to zależne od rodzaju i stanu tworzywa.
Wyliczeniami dot. systemu kaucyjno-depozytowego dysponuje Polska Federacja Producentów Żywności (PFPŻ) - informuje money.pl. Dyrektor generalny organizacji Andrzej Gantner podał, że według wyliczeń wysokość depozytu za butelkę PET powinna wynosić minimum 50 groszy. Zaznaczono jednak, że wszystko jest zależne od powszechności tego systemu.
Gantner zauważa też, że systemy producenckie działają w kilku krajach Europy. Jedynie w Chorwacji system odbioru butelek i puszek organizuje i finansuje państwo.
Andrzej Gantner podkreśla, że kwota 50 groszy dotyczy powszechnego systemu zorganizowanego przez producentów żywności. PFPŻ uważa, że nie może być on dobrowolny, w systemie musi partycypować cały rynek. Kwestia dobrowolności byłaby możliwa co najwyżej w przypadku najmniejszych sklepów, które nie mają możliwości przyjmowania i magazynowania opakowań do recyklingu. Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców mówił w rozmowie z monet.pl, że jeśli byłaby potrzeba postawienia punktu zbioru opakowań w lokalizacji, gdzie sklep nie ma miejsca na ich składowanie, przedsiębiorcy chcieliby ustawiać w takich miejscach automaty.
Andrzej Gantner podaje, że według PFPŻ koszt całego systemu wyniesie 5 miliardów w ciągu 10 lat. To znacznie mniej niż szacunki wiceministra Ozdoby, który mówił o 23 mld złotych. Dyrektor Generalny PFPŻ zapewnia też, że system producencki jest w stanie sam się sfinansować.