Jak dowiedzieliśmy się z informacji "Rzeczpospolitej" pod koniec marca, zmiany w kodeksie pracy dot. pracy zdalnej są na etapie dialogu społecznego. Projekt jest utajniony, ale do mediów przeciekają kolejne informacje o kształcie nowelizacji.
Od roku rząd zaleca pracę zdalną w związku z pandemią koronawirusa. Ten czas nie wystarczył niestety, by w pełni uregulować taki model w kodeksie pracy. Zmiany w przepisach są jednak coraz bliżej. Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, pojawiła się nowa koncepcja regulacji. Najważniejsza zmiana to danie pracodawcy możliwości nakazania nam pracy zdalnej. Pracownik będzie mógł odmówić jedynie wtedy, gdy w domu nie ma odpowiednich warunków lokalowych i technicznych do wykonywania swoich obowiązków.
Pracodawca, w przypadku pracy zdalnej, będzie musiał dostarczyć zatrudnionym przez siebie osobom materiały i narzędzia do pracy, np. biurko.
Trzecia sprawa to rekompensaty za prąd oraz za internet. Jeśli praca wymaga dostępu do sieci, pracodawca musi opłacić abonament za usługę. Jego obowiązkiem jest też zapłacenie za zużyty do pracy prąd. Jak będzie wyglądało takie rozliczenie, strony będą musiały uzgodnić między sobą.
O rekompensatach za prąd oraz za internet informowała także "Rzeczpospolita". Podano też informację, że pracodawca będzie mógł zawrzeć umowę z pracownikiem dotyczącą wykorzystania prywatnego sprzętu elektronicznego do pracy zdalnej.
Niestety z doniesień "Rz" wynika, że przepisy te nie wejdą w życie zbyt szybko. Nowelizacja kodeksu pracy dot. pracy zdalnej miałaby się pojawić dopiero trzy miesiące po odwołaniu przez rząd stanu epidemii.