Nowy Ład, program, nad którym pracuje PiS, ma być nie tylko odpowiedzią na koronakryzys, ale i rewolucją w podatkach. Zarówno minister finansów jak i inni politycy obozu władzy wyjaśniają, że ci, którzy zarabiają mniej, będą płacić mniejsze podatki, a ci zarabiający więcej, większe.
Ekonomiści przekonują, że ta narracja może tylko częściowo przedstawiać zmiany, jakie wprowadzić ma Nowy Ład. W mediach pojawiają się bowiem informacje, że rząd będzie chciał też zmienić sposób rozliczania składki zdrowotnej. Dla niektórych może być to dotkliwe.
Dziś składka zdrowotna wynosi bowiem 9 proc., z czego 7,75 proc. zmniejsza nasz podatek. Realnie odprowadzamy więc z tego tytułu 1,25 proc. Po zmianie całość składki zdrowotnej byłaby kosztem. - Efektywne stawki w rozliczeniach PIT wzrosłyby więc z 17 proc. do ok. 26 proc. oraz z 32 proc. do ok. 41 proc. - wyjaśnia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju. Zastrzega, że zmiana nie jest przesądzona, bo założenia Nowego Ładu nie zostały oficjalnie przedstawione.
Z nieoficjalnych informacji wynika też, że rząd może podnieść drugi próg podatkowy. Dziś stawkę 31 proc. trzeba odprowadzać już przy dochodach na poziomie ok. 85 tys. zł. Po zmianie miałoby to być 120 tys. zł.
Aleksander Łaszek z Towarzystwa Ekonomistów Polskich zauważa, że drugi próg został ostatni raz zmieniony 12 lat temu. Jego podniesienie nie byłoby więc rewolucją, a urealnieniem zmian, jakie zaszły w gospodarce.
"Brak corocznej waloryzacji skali podatkowej to bardzo wygodna metoda podnoszenia podatków. Nie trzeba wprowadzać jakichś ustaw, debatować o wzroście obciążeń. Wszystko dzieje się po cichu, większość osób nawet tego nie zauważa" - wyjaśnia ekonomista.
Dr Sławomir Dudek w rozmowie z Gazeta.pl zauważa, że podnoszenie podatków lub wprowadzanie nowych może być konieczne z uwagi na potrzebę znalezienia środków na finansowanie obietnic wyborczych.
"Obecny rząd nie pokrył jeszcze trwałymi dochodami dotychczasowych obietnic, a już mamy na horyzoncie nowe" - stwierdził. "Pamiętajmy, że 500 Plus jest finansowane podatkami i wyższą inflacją" - dodał.