Boeing 737 Max to najbardziej awaryjny samolot amerykańskiego koncernu w ostatnich latach. Po dwóch katastrofach w 2018 i 2019 r., w których zginęło prawie 350 osób, samolot uziemiono na całym świecie i poddano bardzo szczegółowym kontrolom.
Ostatecznie po 20 miesiącach przerwy samoloty wróciły do latania. Pozwolenie na wznowienie lotów wydano w listopadzie 2020 roku, jednak teraz na horyzoncie pojawiły się nowe problemy. Przed dwoma tygodniami dwóch amerykańskich przewoźników (Southwest i American Airlines) uziemiło niektóre swoje maszyny tego typu.
Powodem było wykrycie w części z nich nieprawidłowości w jednym z komponentów związanym z systemem zasilania energią elektryczną. Kilka dni temu w mediach pojawiły się doniesienia, że problem ten może dotyczyć większej liczby samolotów typu B737 Max, jednak Boeing pozostawił je bez komentarza.
Jak donosi Agencja Reutera, Inspektor Generalny Departamentu Transportu Stanów Zjednoczonych zamierza przyjrzeć się bliżej wydanej w listopadzie przez Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) decyzji w sprawie dopuszczenia maszyn do lotów.
Władze mają przeanalizować proces oceny samolotu przez FAA po wypadkach, "wdrożenia działań naprawczych", a także samą certyfikację, za sprawą której samoloty ponownie mogły wzbić się w powietrze.
FAA oświadczyła już, że "będzie w pełni współpracować" z Inspektorem z resortu transportu, podobnie jak miało to miejsce przy wszystkich innych kontrolach agencji. Sam Boeing natomiast nie skomentował sprawy.
Pierwsze po dwuletniej przerwie loty Boeingiem 737 Max odbyły się w grudniu 2020 roku.Polskie Linie Lotnicze LOT zamierzają włączyć swoje samoloty B737 Max 8 do letniej siatki połączeń.