Główny Urząd Statystyczny opublikował tzw. szybki szacunek cen towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2021 roku. W porównaniu do tego samego okresu sprzed roku ceny wzrosły o 4,8 proc. Dane GUS potwierdzają zatem, że inflacja przyspiesza, bo w kwietniu wyniosła 4,3 proc., a w marcu 3,2 proc.
Piotr Kuczyński, analityk rynków finansowych, w rozmowie z next.gazeta.pl twierdzi, że trudno się dziwić takiemu wzrostowi cen.
- Sprzyjają mu zarówno czynniki globalne jak i lokalne. Jeśli chodzi o czynniki globalne, to dynamicznie rosną ceny surowców. Drożeją towary rolne, chociaż w maju zagościła na tych rynkach korekta - stwierdził. Zdaniem eksperta trudno oczekiwać, żeby producenci płacący coraz wyższe ceny za komponenty do produkcji nie zaczęli podnosić cen swoich wyrobów.
Piotr Kuczyński wyjaśnił też, dlaczego akurat w Polsce inflacja tak bardzo daje o sobie znać. - W Polsce mamy dodatkowo czynniki lokalne, które prowadzą do tego, że jeśli chodzi o inflację CPI, to wypełniamy powiedzenie "Polak, Węgier, dwa bratanki", bo inflacja tych dwóch krajach jest najwyższa w Europie - stwierdził ekspert. Inflacja w kwietniu na Węgrzech przebiła bowiem poziom 5 proc.
- U nas ceny energii rosną i będą rosły, bo drożeją uprawnienia do emisji CO2, a nasz prąd pochodzi przede wszystkim z węgla. Drożeje też utylizowania śmieci, co zwiększa koszty utrzymanie mieszkania - wyjaśnił.
Ekspert wskazał też inne przyczyny wysokiej inflacji. - Na całym świecie widać pewną prawidłowość. Gwałtownie rośnie udział oszczędności w dochodach. Na przykład w Polsce średnia z lat 2000-2019 wynosiła około dwóch procent, a w 2020 roku już blisko czternaście procent. Ten odłożony popyt plus chęć branż, które najmocniej dostały po kieszeni, do szybkiego odrobienia strat, podnoszą ceny usług (w Polsce około 7 proc. r/r), co oczywiście podnosi inflację - twierdzi ekonomista.
Jego zdaniem swoją cegiełkę do wzrostu inflacji dokłada walka Rady Polityki Pieniężnej z mocnym złotym. - Dynamicznie rosną też płace - minimalna o blisko osiem procent, podobnie jak średnia w sektorze przedsiębiorstw. Z wielu powodów (choćby z powodu rozwiązań zapowiadanych w Polskim Ładzie) nie oczekuję w przyszłym roku znacznego spowolnienia inflacji, co zmusi posiadaczy kapitału do szukania bardziej ryzykownych form inwestycji (nieruchomości, akcje, złoto) - stwierdził ekspert.
Kwestię inflacji skomentowali też inni eksperci. "Inflacja CPI wzrosła z 4,3 proc. do 4,8 proc. To przede wszystkim efekt dalszego wzrostu cen żywności oraz paliw" - napisał w swoim komentarzu Polski Instytut Ekonomiczny. "Prognozujemy, że do końca roku inflacja będzie przekraczać 3,5 proc. Ceny paliw będą podwyższać wskaźnik średnio o 1 pkt. Spodziewamy się stopniowego obniżania się inflacji bazowej, równocześnie jej spadki rekompensować będzie przyśpieszający wzrost cen żywności" - przewidują eksperci PIE.
Analitycy Pekao zauważają, że majowa inflacja (CPI) jest najwyżej od blisko 10 lat. "Ceny żywności i napojów bezalkoholowych w górę o 1,7 proc., r/r, nośników energii o 4,4 proc. r/r, a paliw o 33,0 proc. r/r. W całym roku wzrost cen konsumpcyjnych będzie zbliżony do 4 proc." - wyliczają.
Piotr Bujak, główny ekonomista PKO Research, twierdzi, że jeżeli inflacja spadnie - zgodnie z prognozami - chociaż nieznacznie w czerwcu i do końca roku nie przekroczy poziomu z maja, to RPP będzie mogła przeczekać i nie rozpocznie podwyżek stóp procentowych NBP.