Do 20 krajów Unii Europejskiej trafi 500 mln euro w ramach Funduszu Solidarności. To narzędzie nie ma nic wspólnego z Funduszem Odbudowy, utworzonym po wybuchu pandemii COVID-19. Instrument uruchomiono po raz pierwszy w 2002 roku, jego celem jest pomoc krajom poszkodowanym w wyniku klęsk żywiołowych.
Fundusz pokryje 132 mln euro szkód, jakie poniosła Grecja w wyniku powodzi w regionie Sterea Ellada w 2020 roku, oraz trzęsienia ziemi i cyklonu, które nawiedziły kraj. Francja otrzyma środki, które mają pomoc zlikwidować skutki sztormu, który nawiedził Lazurowe Wybrzeże.
Ale pomoc uzyskają też kraje, które ucierpiały w wyniku epidemii COVID-19 - m.in. Niemcy, Rumuni, Łotysze, Litwini, Portugalczycy czy Węgrzy.
Dlaczego środki nie trafią do Polski? Bo nie spełniliśmy kryterium programu. W trakcie obrad Komisji do Spraw Unii Europejskiej w Sejmie kwestię tę wyjaśniał sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji Maciej Wąsik.
- W przypadku Polski służby Komisji stwierdziły, że całkowite bezpośrednie wydatki publiczne zgłoszone przez władze polskie we wniosku dotyczącym FSUE złożonym 22 czerwca 2020 r. i uzupełnionym na prośbę Komisji nie kwalifikowały się do wsparcia - stwierdził.
Wyjaśnił też, że obciążenie finansów publicznych związane z poważnym stanem zagrożenia zdrowia publicznego kwalifikujące państwa do otrzymania środków z funduszu jest równe 0,3 proc. ich dochodu narodowego.
- Dla Polski na rok 2020 próg ten wyniósł 1 430 574 000 euro, a korygowana łączna kwota wydatków publicznych mieściła się znacznie poniżej tego progu - stwierdził przedstawiciel resortu administracji cytowany przez portal Farmer.
W roku 2018 Polska była beneficjentem Funduszu Solidarności. W ramach pomocy 2 258 225 EUR trafiło wówczas do Bułgarii, 2 535 796 EUR do Grecji, 16 918 941 EUR do Litwy, a 12 279 244 EUR do Polski.