Inflacja w ujęciu rok do roku wyniosła w czerwcu 4,4 proc. To odczyt niższy od prognoz wielu ekonomistów - konsensus rynkowy (według ankiety agencji ISBNews) wynosił 4,6 proc. Inflacja w czerwcu była też niż w maju, gdy GUS poinformował o wzroście cen o 4,7 proc. w skali roku.
W porównaniu z majem br. ceny poszły w górę o 0,1 proc. Jak wynika z danych GUS, rok do roku żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 2 proc. (0,1 proc. miesiąc do miesiąca), nośniki energii o 4,4 proc. (bez zmian w porównaniu z majem br.), zaś paliwa o 27,3 proc. (o 0,9 proc. miesiąc do miesiąca).
Dane GUS to na razie szybki szacunek. Więcej szczegółów o czerwcowej inflacji (a nie wykluczone, że i rewizję odczytu) poznamy 15 lipca.
Ekonomiści mBanku uznają czerwcowy odczyt inflacji za niespodziankę. Zauważają, że spadek inflacji wynikał z czynników "poza żywnością i energią".
Michał Gniazdowski, analityk z zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego uważa, że inflacja nieco niższa od zakładanej To prawdopodobnie efekt niższego wzrostu cen usług. - Również roczna dynamika cen paliw była niższa niż w maju, chociaż różnica ma głównie podłoże statystyczne - wskazuje Gniazdowski.
Z kolei Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego, zwraca uwagę na efekt bazy, choć zaznacza, że zadziała on tylko chwilowo. Na czym polegał ten efekt bazy? Rok temu w czerwcu ceny wzrosły w porównaniu z majem aż o 0,6 proc. Teraz ta składowa rocznej inflacji odpadła, a zastąpił ją odczyt 0,1 proc. - o tyle w tym roku w czerwcu ceny wzrosły w ujęciu w porównaniu z majem br.
"Lokalny szczyt inflacji za nami" - uważają ekonomiści banku Pekao.
Nie oznacza to jednak, że szybko spadnie ona choćby po poziomu ok. 3,5 proc., czyli górnej granicy odchylenia od celu inflacyjnego NBP.
Kolejne miesiące br. upływać będą pod znakiem inflacji w granicach 4,3 - 4,8 proc. Całoroczny wskaźnik, w związku z tym, wyniesie co najmniej 4 proc. Przed nami czwarta fala pandemii, która być może nie będzie skutkowała już takimi restrykcjami jak poprzednie fale, niemniej jednak może ponownie przyczynić się do różnego rodzaju ograniczeń podażowych na świecie. Może także znowu przesunąć w czasie popyt, zarówno konsumpcyjny, jak i inwestycyjny. Dlatego coraz bardziej prawdopodobne jest, że w roku przyszłym inflacja wcale istotnie nie wyhamuje i będzie nadal utrzymywać się na podwyższonym poziomie
- komentuje Monika Kurtek z Banku Pocztowego.
Także Michał Gniazdowski z PIE spodziewa się, że przez cały trzeci kwartał inflacja oscylować będzie blisko 4,5 proc., a średniorocznie wyniesie ok. 4 proc.
W czerwcu ponownie wzrosły ceny ropy naftowej na rynkach globalnych. Obecnie baryłka odmiany Brent kosztuje prawie 75 USD tj. o 7 dolarów więcej niż w maju. W efekcie w najbliższych tygodniach dalej rosnąć będą ceny paliwa tankowanego na stacjach. Dodatkowo miesiące wakacyjne przyniosą również silniejszy wzrost cen żywności - będzie on również odzwierciedlał zmiany zachodzące na rynkach globalnych m.in. wyższe ceny zboża
- pisze Gniazdowski. Uważa, że wzrost cen widoczny będzie wśród szerokiej gamy towarów oraz usług.
Także ekonomiści mBanku wskazują, że do końca roku inflacja jeszcze wzrośnie, choć szanse na inflację 5 proc. zmalały.
Czerwcowy spadek inflacji może "dodać wiatru w żagle" prezesowi NBP Adamowi Glapińskiemu, który od miesięcy powtarza, że za wysoki wzrost cen nie odpowiada polityka pieniężna kierowanego przez niego banku centralnego i nie ma zamiaru w najbliższych miesiącach z tego powodu podnosić stóp procentowych. Przypomnijmy, że właśnie ze względu na obawy przed wzrostem inflacji i oczekiwań inflacyjnych, stopy w ubiegłym tygodniu podniosły banki centralne Węgier i Czech.
Jak zwraca jednak uwagę Hanna Cichy z "Polityka Insight", większość respondentów z Panelu Ekonomistów nie uważa inflacji za przejściową i postrzega ją jako istotne zagrożenie. Także więcej niż połowa przepytanych ekonomistów uważa, że NBP powinien podnieść stopy w najbliższym maksymalnie dwóch kwartałach.