Darren James ze zdziwieniem popatrzył na swoje konto w poprzedni weekend. Kwota na nim wzrosła bowiem niebotycznie, bo o aż 50 mld dolarów - informuje CNN. - To nie jest jedno czy dwa zera za dużo, raczej ktoś zasnął na klawiaturze - żartował James.
Na pewno byłem podekscytowany. Naprawdę zaskoczony, skąd się to wzięło na koncie i zastanawiałem się, czy mam bogatego wujka, który mi zrobił przelew
- dodał mężczyzna.
Darren James jest agentem nieruchomości z Baton Rouge w amerykańskim stanie Luizjana. Mężczyzna, mimo że nagle się wzbogacił, nie ruszył od razu na zakupy. Stwierdził, że nie zarobił tych pieniędzy, więc też nie powinien ich wydawać. Za wydanie tak omyłkowo przelanych pieniędzy grozi w Stanach Zjednoczonych nawet oskarżenie o przestępstwo, ale zazwyczaj kończy się na grzywnie lub samej konieczności zwrotu wydanej kwoty.
Chase Bank, w którym James miał konto, przyznał, że rzeczywiście doszło do błędu w systemie. Według relacji banku, naprawiono go jednak już następnego dnia, a omyłkowo przelane kwoty zostały usunięte z kont. James musiał na to czekać nieco dłużej. 50 mld dolarów na jego koncie widniało przez cztery dni - twierdzi mężczyzna.
Takie sytuacje zdarzają się coraz częściej. Przelew na 50 mld dolarów może jednak długo nie zostać pobity. W zeszłym roku było głośno o przelewie na 900 mln dolarów Citigroup. Już wtedy wydawało się to ogromna kwota, ale Chase Bank przebił ją 55-krotnie.
Sprawa Citigroup nie miała jednak szczęśliwego zakończenia dla banku. Sąd zdecydował, że firma nie odzyska ponad połowy tej kwoty. Przesłano je bowiem do wierzycieli spółki Revlon. Sąd uznał, że bank nie poinformował, że doszło do pomyłki, dlatego też wierzyciele Revlonu nie muszą zwracać omyłkowo przelanych pieniędzy. Citigroup tym samym zostało pozbawione 500 mln dolarów od 10 pożyczkodawców.