Kancelaria Premiera wydała ponad 1,3 mln zł na czytniki linii papilarnych. Nie nadają się do użytku

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego uznała, że czytniki linii papilarnych, które miały zostać wykorzystane do wydania nowych dowodów osobistych, nie nadają się do użytku i stwarzają zagrożenie dla obywateli. 1,3 mln złotych zostało więc wydane na marne. Jak twierdzi "Rzeczpospolita" winę za całą sytuację ponosi Kancelaria Premiera, która zamówiła sprzęt zbyt niskiej jakości.

Nowe dowody osobiste miały być wydawane od sierpnia bieżącego roku. Jak pisaliśmy przed kilkoma dniami w Next.gazeta.pl, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zablokowała reformę wymuszoną przez przepisy unijne. Wszystko z powodu czytników linii papilarnych, które miałyby stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa państw i obywateli. 

Zobacz wideo Ziobro porównał UE do ZSRR. Tę wypowiedź komentuje premier Mateusz Morawiecki

"RP": Kancelaria Premiera popełniła błąd i kupiła nieprzydatne skanery 

W grudniu zeszłego roku ogłoszony został przetarg na skanery odcisków palców do dowodów biometrycznych dla gmin zlokalizowanych na terenie całej Polski. Jak informuje "Rzeczpospolita", Kancelaria Premiera chciała przeznaczyć na ten cel 3 mln 725 tys. zł brutto. Wybrano firmę, która przedstawiła najtańszą ofertę - 1 301 217 zł (za 7 450 sztuk). 

"Oferta została wybrana jako najkorzystniejsza, gdyż zdobyła najwyższą łączną liczbę punktów" - pisano w ogłoszeniu przytaczanym przez dziennik. Konkurenci proponowali kwoty wyższe o co najmniej milion złotych. Wybranie przez rząd najtańszej oferty wzbudziło reakcję pozostałych firm oferujących swój sprzęt. Wskazywali oni na wymóg "zgodności z profilem skanowania FAP10" (takiego profilu oczekiwała KPRM), który nie zapewni "wystarczającego zabezpieczenia i nie powinien być wykorzystywany do aplikacji dających dostęp do danych wrażliwych czy potwierdzających dane obywateli".

ABW opóźnia nowe dowody. Czytniki linii papilarnych zagrożeniem dla państwa ABW opóźnia nowe dowody. Czytniki linii papilarnych zagrożeniem dla państwa

Jak argumentowali, niższy standard zapewnia odczytanie jedynie części, a nie całego odcisku palca. By odczyt był skuteczny powinno się posiłkować standardem co najmniej FAP30. Wymogów jednak nie zmieniono, co doprowadziło do zakwestionowania zakupu przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego

- Gdyby do transakcji doszło i czytniki zaczęłyby być wykorzystywane na masową skalę, mogłaby to być sytuacja wielokrotnie gorsza niż przesunięcie zmiany w czasie - dowiedziała się Wirtualna Polska od osoby zorientowanej w sprawie. 

Jak stwierdziła agencja, czytniki mogą stwarzać zagrożenie dla "bezpieczeństwa państwa oraz prywatności obywateli". Po opinię ABW zasięgnięto jednak dopiero po zakupieniu sprzętu - zaznacza "Rzeczpospolita". Skanery miały trafić do Polski wiosną, by od sierpnia można było rozpocząć wydawanie nowych dowodów. Teraz to jednak niemożliwe. Nie wiadomo, czy firma dostarczyła już czytniki oraz co się z nimi stanie. 

Marian Banaś i premier Mateusz Morawiecki ABW odebrała szefowi NIK certyfikat bezpieczeństwa. "Ryzyko podatności na szantaż"

Kiedy nowe dowody osobiste? 

W związku z zablokowaniem transakcji proces wydania nowych dowodów osobistych się opóźni. Jak informował przedstawiciel rządu, w trybie ekstraordynaryjnym przygotowana zostanie ustawa, która ma przesunąć w czasie wydanie dokumentów. 

Umowa z usługodawcą ma zostać wypowiedziana na podstawie klauzuli bezpieczeństwa. Nowe dowody osobiste prawdopodobnie pojawią się dopiero za kilka miesięcy. Na dokumentach będą znajdowały się odciski palców obywateli (poza dziećmi do 12. roku życia, jeśli będą posiadały dokument). Jeśli czyjś dowód jest nadal ważny, nie ma obowiązku wymiany aż do upływu jego terminu ważności. 

Policja (zdjęcie ilustracyjne) Polacy podsłuchiwani na potęgę przez służby. Padł rekord dekady

Więcej o: