Przypomnijmy, pod koniec stycznia 2019 r. były prezes Lotosu Paweł Olechnowicz wraz z trzema innymi osobami został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Śledztwo dotyczyło wyrządzenia znacznej szkody majątkowej spółce Lotos SA.
Jak pisaliśmy w Next.gazeta.pl, Olechnowicz w tamtym czasie chorował na nowotwór, mimo to CBA zatrzymało go na 48 godzin i mimo problemów zdrowotnych przewiozło z Wadowic na drugi koniec kraju, do Gdańska. W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Olechnowicz gorzko to komentował: "Podobno żyjemy w państwie demokratycznym. Okazuje się jednak, że każdego człowieka to państwo może potraktować nie fair. Tak powiedziałem w sądzie: nie fair. Choć powinienem powiedzieć, że jak szmatę. To jest dla mnie bardzo ciężkie."
W czerwcu 2019 roku, pół roku po zatrzymaniu Olechnowicza, Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał prawomocnie bezzasadność zatrzymania przez CBA byłego prezesa Lotosu.
W połowie września ukazała się książka "Dziwne przypadki polskiego menadżera" napisana przez Olechnowicza. W publikacji można przeczytać m.in. o kulisach zatrzymania i postawienia zarzutów przez prokuraturę.
- Ja to nazywam po imieniu. To jest po prostu sprowadzenie człowieka do pozycji śmiecia. Bezpodstawnie całkowicie. To jest widowiskowe. Nastawione na totalne oplucie osoby, która jest znana na rynku. W mediach powtarzane są nieprawdy, często przez bardzo poważne osoby. Gra jest odpowiednio ukartowana, a osoba jest niszczona ze swoimi osiągnięciami. I to jest bardzo duży problem takiej osoby. Także zdrowotny - mówił o zatrzymaniu w rozmowie z RMF FM.
Jak możemy dowiedzieć się z wywiadu z RMF FM, w swojej książce Olechnowicz wyraża też swoje negatywne stanowisko dotyczące przejęcia Lotosu przez Orlen.
- To nie jest fuzja. Nie jestem przeciwnikiem żadnych skojarzeń biznesowych. Jednak to, co teraz się proponuje, to jest coś, co trudno mi nazwać (...). Przy takich sprawach trzeba zrobić gruntowne analizy, muszą być powołane poważne zewnętrzne firmy doradcze, które powiedzą, jakie są plusy, a jakie minusy. Polityka nie może rządzić ekonomią. Moje stanowisko jest następujące - to nie jest fuzja, to nie jest przejęcie. To jest rozbiór, to jest wyprzedaż aktywów Lotosu. Chodzi o stacje paliw, magazyny, logistyczne układy, a na koniec główny rdzeń tej części przerobowej, czyli rafinerię. Uważam, że to likwidacja Lotosu, a jednocześnie osłabienie pozycji rynkowej Orlenu. Aktywa, które zdobędzie, wcale nie oznaczają, że zwiększy swą siłę. Rynkowo będzie słabszy. Trzeba też się zastanowić, jakie będą koszty polityczne i społeczne takiego projektu - powiedział Olechnowicz w rozmowie z RMF FM.
Jak pisaliśmy w Next.gazeta.pl, w listopadzie 2020 roku Paweł Olechnowicz wystąpił o zadośćuczynienie od Skarbu Państwa w wysokości 100 tys. zł.
Po półtorarocznym procesie Sąd Okręgowy przychylił się do wniosku o zadośćuczynienie dla Olechnowicza. Były prezes Lotosu ma otrzymać od Skarbu Państwa 45 tys. złotych odszkodowania. Wyrok nie jest prawomocny. To jedno z najwyższych świadczeń tego typu przyznanych za bezpodstawne działanie CBA i prokuratury.
Janusz Kaczmarek, pełnomocnik byłego prezesa Lotosu, uważa, że ani 45, ani 100 tys. zł nie odkupiłoby zszarganego imienia i zdrowia Olechnowicza. Prokuratura natomiast zapowiedziała złożenie wniosku o pisemnie uzasadnienie wyroku i będzie rozważać apelację.
Sąd w przeważającej większości oddalił wniosek Pawła Olechnowicza, zasądzając poniżej połowy żądanej kwoty
- powiedział prokurator Remigiusz Signerski.