Ceny prądu już wkrótce mogą znacząco wzrosnąć, a rząd szykuje się na dopłacanie Polakom do rachunków. Jak ustalił "Dziennik Gazeta Prawna", resort klimatu chce znaczącego wzrostu środków przeznaczonych na wsparcie dla osób, które wyższych rachunków mogłyby nie udźwignąć. Decyzja ma już zgodę "najważniejszych decydentów".
O tym, że rząd będzie podejmował działania osłonowe, mówił podczas środowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. - Będę z całą pewnością proponował Radzie Ministrów i Sejmowi rozwiązania, które będą również rozwiązaniami ochronnymi dla tych, w których wzrost cen energii wywołany polityką klimatyczną UE najbardziej uderzy - stwierdził.
Szef rządu oznajmił też, że "ceny energii dzisiaj są kształtowane w dużym stopniu w sposób sztuczny poprzez przykręcenie kurka przez Rosję. "Gazprom jest wysuniętym ramieniem zbrojnym polityki energetycznej państwa rosyjskiego. Widzimy, do czego prowadzi uzależnienie od Gazpromu, uzależnienie od Rosji" - dodał.
Według ekspertów nie ma szans, by ceny gazu w najbliższych miesiącach spadły. Jego zużycie w całej Europie drastycznie bowiem wzrasta. Oznacza to, że sezon grzewczy może być jednym z najdroższych.
PGNiG informowało pod koniec września, że notowania gazu na rynkach terminowych wskazują, iż obecne wysokie poziomy cen utrzymają się do końca pierwszego kw. 2022 r. A więc do końca sezonu grzewczego.
O tym, jak bolesne mogą być podwyżki cen gazu, przekonali się mieszkańcy Tarnowa Podgórnego i Kaźmierza położonych pod Poznaniem. Tamtejsza spółka dostarczająca płynne paliwo podniosła ceny gazu o ok. 170 proc. dla większości mieszkańców.
Jak wyjaśniał w rozmowie z Next.gazeta.pl Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapiecie.pl, główny powód podwyżek to koszty emisji CO2, które wzrosły do 55 euro za tonę (z 33 euro w styczniu).
Do tego energia elektryczna podrożała też na rynku hurtowym i za megawatogodzinę z odbiorem w 2022 roku płaci się już o 100 zł więcej, niż jeszcze osiem miesięcy temu.