Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Pracownicy budżetówki swoją manifestację rozpoczęli o 11.00 na Nowogrodzkiej 1/3/5, pod Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Zgromadziło się na niej około 200 osób z ZUS-u, KRUS-u, inspekcji transportu drogowego, administracji różnych instytucji wymiaru sprawiedliwości, a także cywilni pracownicy wojska - informuje RMF FM.
Protest zorganizowało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. 6 października OPZZ wystosowało list do premiera Morawieckiego, który w całości można znaleźć w galerii do artykułu. Związkowcy przypominają, że już wcześniej domagali się 12 proc. podwyżki dla pracowników budżetówki.
Dalej czytamy, że propozycja rządu podwyżek o 4,4 proc. oraz odmrożenie funduszu nagród i premii to za mało.
Zadamy szybszego wzrostu wynagrodzeń w państwowej sforze budżetowej. Domagamy się szacunku dla blisko sześciuset tysięcy pracowników, którzy zapewniają właściwe funkcjonowanie państwa
- czytamy w liście do premiera.
Przedstawiciele oświaty rozpoczęli swoją manifestacją o 11.30 przed Ministerstwem Edukacji i Nauki. Ze względu na pandemię i decyzję sanepidu protest rozbito na kilka grup ustawionych co kilkaset metrów, tak by nie łamać obostrzeń covidowych.
Hasłami demonstracji były:
Uczestnicy protestu wystosowali również do ministra petycję w obronie statusu zawodu nauczyciela w Polsce wraz z wnioskiem o wycofanie projektowanych zmian w pragmatyce zawodowej nauczycieli i przystąpienie do rzeczywistego dialogu z reprezentantami środowiska oświatowego.
Projektowane rozwiązania są skrajnie niekorzystne. Odbieramy je jako kolejną "reformę" dewastującą system oświaty i pragmatykę nauczycielską oraz uderzenie w prestiż zawodu nauczyciela. Deklarowana przez ministra Przemysława Czarnka "podwyżka" płac kosztem zwiększenia pensum, wprowadzenia nowych "godzin karcianych" i odebrania niektórych dodatków, a także zmniejszenie odpisu na fundusz socjalny, oznacza, że nauczyciele sami sfinansują przyszły wzrost wynagrodzeń
– czytamy w petycji.
Związek Nauczycielstwa Polskiego zwraca uwagę, że podwyżki proponowane przez MEiN takowymi nie są, a ich pensje realnie wzrosną o 30 zł. Domagają się więc prawdziwych podwyżek i powiązania wynagrodzeń nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem krajowy. Wyrażają również sprzeciw przed podniesieniem pensum i wprowadzeniem ośmiu godzin karcianych tygodniowo, czyli dodatkowych zajęć prowadzonych przez pedagogów nieodpłatnie.
Studenci kierunków medycznych swoją manifestację zaczynają w sobotę o 15.00 pod Ministerstwem Zdrowia przy ul. Miodowej. Demonstracje odbędą się również w Krakowie, Łodzi czy Zabrzu. To wyrazy poparcia dla protestu medyków.
Studenci kierunków medycznych chcą zostać i pracować w Polsce, ale nie chcą być trybikami w maszynie, która ich stopniowo niszczy
- powiedział w rozmowie z RMF FM koordynator protestów Sebastian Goncerz
W niedzielę na Placu Zamkowym w Warszawie odbędzie się natomiast prounijna manifestacja, do której wezwał Donald Tusk. Zgromadzenie zostało już zgłoszone do ratusza. Kontrmanifestację zapowiedział prezes Marszu Niepodległości Robert Bąkiewicz.