Prof. Łukasz Hardt, członek Rady Polityki Pieniężnej, profesor ekonomii na Uniwersytecie Warszawskim, skomentował niedawną decyzję RPP. Stopy procentowe zostały bowiem podniesione o 0,4 pb, do 0,5 proc.
Zdaniem ekonomisty "czas na sygnalną podwyżkę minął". - Dane, z którymi mieliśmy okazję się zapoznać, wskazywały jednoznacznie, że konieczna jest już mocniejsza reakcja. Wskaźniki opisujące żądania płacowe są na rekordowym poziomie. - wyjaśnił w rozmowie z serwisem Parkiet.com.
Jego zdaniem firmy "gremialnie spodziewają się konieczności podwyższania płac w najbliższym czasie". - Jednocześnie oczekiwania inflacyjne, zarówno konsumentów, jak i przedsiębiorców oraz profesjonalnych prognostów, są bardzo wysokie - dodał.
Prof. Hardt stwierdził też, że decyzja RPP była spóźniona. - Moim zdaniem błędem było to, że nie podnieśliśmy stóp na przełomie 2019 i 2020 r. Gdyby wtedy była podwyżka, RPP byłaby dzisiaj w dużo łatwiejszej decyzyjnie sytuacji.
Ekspert przyznał, że dzięki temu "łatwiej byłoby uzasadnić brak reakcji teraz - albo słabszą reakcję - nie prowadząc przy tym do odkotwiczenia oczekiwań inflacyjnych".
W środę 6 października Rada Polityki Pieniężnej podniosła główną stopę procentową do 0,5 proc. To pierwsza zmiana poziomu stóp od maja zeszłego roku. Od wiosny zeszłego roku główna stopa wynosiła bowiem 0,1 proc.
Zdaniem głównego ekonomisty "Pulsu Biznesu" Ignacego Morawskiego, do połowy przyszłego roku zobaczymy łączną podwyżkę (razem z czwartkową) nawet o ok. 1 punkt procentowy.
- Myślę, że jeszcze o 50 punktów bazowych RPP podwyższy stopy. Z ryzykiem, że może to być więcej - stwierdził w studiu TVN24. - Wiele instytucji przewiduje, że ta główna stopa procentowa może dojść do poziomu 2 punktów procentowych w ciągu dwóch lat - przypomniał Morawski.
Przewidywania ekonomistów potwierdzają dane z rynku, które przytacza Bankier. W stawkach kontraktów FRA (ang. forward rate agreement), widać już, że strony umowy zakładają wzrost stóp procentowych. O ile? O 100 pb do połowy 2022 roku.