Politycy Zjednoczonej Prawicy coraz wyraźniej sugerują, że Polska nie zapłaci kar nałożonych przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. TSUE nakazał nam zapłatę 500 tys. zł za niewykonanie decyzji dotyczącej kopalni w Turowie i 1 mln euro za brak zawieszenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Nie ma jednak pewności, że środki do Unii trafią.
- Jeżeli Unia Europejska chce i próbuje nas szantażować finansowo, to my pieniądze, które mielibyśmy tracić, odliczymy od tego, co powinniśmy UE wnieść w formie składek - stwierdził wiceminister sprawiedliwości Michał Woś w rozmowie z WP.pl.
Więcej o sporze Polski z UE na stronie głównej Gazeta.pl
O komentarz do wypowiedzi wiceministra poprosiliśmy resort sprawiedliwości. "Na jakiej podstawie Polska nie będzie płacić /nie płaciłaby kary zasądzonej przez TSUE?" - zapytaliśmy m.in. w przesłanym mailu. Nie otrzymaliśmy jednak informacji o przepisie, który by to umożliwiał.
"Odnośnie decyzji TSUE Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wypowiedział się na dzisiejszej konferencji prasowej. Podkreślił, że państwo polskie nie może ulegać bezprawiu. Zarówno wobec bezprawnych kar dotyczących Turowa, jak i w przypadku kary za zmiany w polskim systemie sądownictwa" - czytamy w odpowiedzi Biura Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości.
Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, do wyroku TSUE odniósł się podczas czwartkowej konferencji prasowej. - Polskie państwo nie może ulegać bezprawiu. Zarówno w sprawie Turowa, jak i w sprawie zmian w sądownictwie Polska nie może i nie powinna zapłacić ani złotówki - stwierdził.
Kara, którą w środę TSUE nałożył na Polskę, formalnie nie jest jeszcze naliczana. Do tego jest niezbędne odebranie odpowiedniego dokumentu. Czy już nastąpiło? Zapytaliśmy o tę kwestię Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
"Nie otrzymaliśmy jeszcze postanowienia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Szczegółowej analizy decyzji dokonamy, gdy zostanie dostarczona" - poinformowało nas Centrum Informacyjne Rządu (CIR).
O to, czy Polska otrzymała już zawiadomienie TSUE pytany był w czwartek wieczorem Marcin Horała, wiceminister infrastruktury. Na antenie TVN24 stwierdził, że wedle jego wiedzy pismo do polskich władz jeszcze nie dotarło. Z nieoficjalnych doniesień medialnych wiemy, że dostarczenie zawiadomienia odbywa się drogą elektroniczną - przez specjalny system służący do komunikacji w ramach Wspólnoty.
CIR również odesłało nas do komentarza - tym razem Piotra Müllera, rzecznika rządu, który sprawę kar nałożonych przez unijny Trybunał skomentował na Twitterze.
"Unia Europejska to wspólnota suwerennych państw, w której obowiązują jasne reguły. Wynika z nich jasny podział kompetencji pomiędzy UE a kraje członkowskie. Kwestia regulowania organizacji wymiaru sprawiedliwości jest wyłączną kompetencją państw członkowskich. Polski rząd publicznie mówił o konieczność dokonania zmian w tym obszarze, które zapewnią jego efektywne funkcjonowanie. Droga kar i szantażu wobec naszego kraju to nie jest właściwa droga. To nie jest model, w którym powinna funkcjonować Unia Europejska - unia suwerennych państw" - napisał.
W przypadku kary dotyczącej kopalni w Turowie naliczanie kar już się rozpoczęło. Kilka dni temu potwierdziło to Ministerstwo Sprawiedliwości. "Kary pieniężne zasądzone w postanowieniu wiceprezes Trybunału z dnia 20 września 2021 r. dotyczą ściśle określonych ram czasowych: od dnia 20 września 2021 r., aż do chwili, w której Rzeczpospolita Polska zaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, a w każdym razie nie dłużej niż do chwili ogłoszenia wyroku kończącego postępowanie w sprawie skargi Republiki Czeskiej" - czytamy w stanowisku przesłanym do Gazeta.pl.
Za niewykonanie decyzji w sprawie Turowa miesięczna kara wynosi 15-15,5 mln euro, czyli 69-71,5 mln zł. Miesięczna kara za niewykonanie decyzji dotyczącej Sądu Najwyższego wyniesie zaś 30-31 mln euro. To 138,6-143,3 mln zł. Łącznie daje to od 45 do 46,5 mln euro, czyli 208 do 215 mln zł.