Stopy procentowe w Polsce jesienią tego roku wzrosły. Na początku listopada Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała, że referencyjna stawka pójdzie w górę aż o 0,75 pp., do poziomu 1,25 proc. Była to druga podwyżka z rzędu. Możliwe jednak, że czekają nas kolejne.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Sprawę skomentował Marek Belka, były premier i minister finansów. - Należałoby kontynuować cykl podwyżek stóp. To bolesne, ale niezbędne - stwierdził w rozmowie z TVN24. Były szef NBP skrytykował też swojego następcę. - Jest postrzegany jako bardzo uzależniony od obozu rządzącego - stwierdził.
Belka odniósł się też do kursu walut. - Ta cała gadanina o polexicie plus to co dzieje się na granicy powoduje, że wielu inwestorów dwa razy zastanawia się nad zainwestowaniem pieniędzy w Polsce - ocenił ekonomista. Powiedział też, co, jego zdaniem, mogłoby pomóc polskiej walucie. - Trzeba wyraźnie - i to ustami prezesa NBP, a nie premiera - powiedzieć, że niepokoi nas słabość złotego, co będzie interpretowane przez rynki jako skłonność do działania w odwrotnym kierunku - stwierdził.
Ocenił też reakcję rządu na problem inflacji i słabnącego kursu polskiej waluty. - My się w walce z inflacją i w walce o silnego złotego spóźniliśmy i to dosyć sporo - stwierdził.
Były premier już wcześniej ostrzegał przed skutkami utraty wartości pieniądza. - Żeby to pohamować, nie wystarczy przeczekać, jak z falą pandemii. Trzeba działać ostrzejszymi środkami, czyli podnosząc stopy procentowe - mówił w połowie listopada w Porannej Rozmowie Gazeta.pl.
Jego zdaniem problemy ekonomiczne kraju mogą się pogłębić. - Inflacja ma tendencję do przyśpieszania, taka jest jej natura. Mamy dzisiaj blisko 7-procentowy wskaźnik wzrostu cen. Najważniejsze, że w ostatnim miesiącu ceny wzrosły o 1 proc., tylko w ten jeden miesiąc. Jeżeli inflacja dalej się nasilała w tym tempie, to mamy inflację dwucyfrową - stwierdził.
Ocenił też, że wzrost stóp procentowych "jest nieuchronny". - Nie zauważyliśmy momentu, kiedy inflacja importowana zaczęła nam się rozlewać po całej gospodarce. Myślę, że mamy już proces inflacyjny, czyli napędzające się płace, ceny itd. - powiedział.