Do podpisania umowy doszło w piątek (3 grudnia) podczas wizyty prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Dubaju. Oprócz 80 myśliwców Rafale produkowanych przez francuski koncern Dassault Aviation Zjednoczone Emiraty Arabskie kupiły również 12 śmigłowców Caracal. Umowa jest warta ponad 19 mld dolarów.
"To ważne osiągnięcie w strategicznym partnerstwie między naszymi krajami" - napisał w komunikacie Pałac Elizejski. Francuskie ministerstwo obrony narodowej stwierdziło, że jest to "historyczny kontrakt", i że współpraca ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi jest "silniejsza niż kiedykolwiek". Myśliwce mają zostać dostarczone w 2027 r.
Jest to największy kontrakt dla francuskiego lotnictwa wojskowego od 17 lat, a zarazem największa jak dotąd umowa na sprzedaż myśliwców Rafale. Zjednoczone Emiraty Arabskie są szóstym krajem na świecie, który zdecydował się kupić francuskie myśliwce. Wcześniej Paryż sprzedał samoloty Rafale władzom Kataru, Indii, Egiptu, Grecji i Chorwacji.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Agencja Reutera, powołując się na źródła w strukturach obronnych, podaje, że samoloty Rafale mają zastąpić flotę francuskich myśliwców Mirage 2000, którą obecnie dysponują Zjednoczone Emiraty Arabskie. "Jednak mało prawdopodobne jest, aby wyparły amerykańskie myśliwce F-35, ponieważ Zjednoczone Emiraty Arabskie, dbając o swe bezpieczeństwo, nadal dozbrajają się u dwóch dostawców - Francji i Stanów Zjednoczonych" - czytamy.
Kontrakt może być jednak postrzegany jako sygnał zniecierpliwienia, ponieważ Kongres USA waha się przed zatwierdzeniem umowy w sprawie dostawy myśliwców F-35 wskazując na obawy o relacje Zjednoczonych Emiratów Arabskich z Chinami, w tym o korzystanie z technologii 5G Huawei - podaje Reuters.