Satelitom udało się uchwycić obraz, który dokumentuje zniknięcie jeziora. Zbiornik wodny był podobnej wielkości, co polskie jezioro Śniardwy - największe jezioro w Polsce, znajdujące się w województwie warmińsko-mazurskim.
Jak informuje portal Sciencenews.org, 5 czerwca 2019 r. na szczycie lodowca szelfowego Amery'ego na wschodzie Antarktydy, znajdowało się pokryte lodem jezioro, które w przeciągu sześciu dni zniknęło. Akwen mieścił od 600 do 750 milionów metrów sześciennych wody. Obecnie w jego miejscu znajduje się głębokie zapadlisko wypełnione pękniętym lodem.
- Ilość wody w jeziorze była dwukrotnie większa, niż w zatoce San Diego. Mówimy o dużej ilości wody - przekazała Helen Fricker, glacjolog z Instytutu Oceanografii im. Scrippsa w La Jolla w Kalifornii.
Obecnie naukowcy badają dane, które zebrała satelita i próbują rozwikłać, jak doszło do zniknięcia wody. Według badaczy najprawdopodobniej ciężar cieczy spowodował pęknięcie szelfu lodowego poniżej akwenu, a następnie w lodzie utworzył się kanał, którym spłynęła woda.
Przeczytaj więcej podobnych informacji ze świata nauki na stronie głównej Gazeta.pl.
Jezioro, które zniknęło, znajdowało się na Antarktydzie co najmniej od 1973 roku. Naukowcy nie wiedzą, czy zniknięcie akwenu jest spowodowane zmianą klimatu. Lodowe jeziora oraz doliny regularnie pojawiają się w okolicach, gdzie znajdowało się jezioro. Jednak po raz pierwszy naukowcy mają dane, na podstawie których będą w stanie dokładnie ustalić przyczyny i okoliczności zniknięcia jeziora.