Program 500 plus wystartował 1 kwietnia 2016 r. i był realizacją jednej z głównych wyborczych obietnic PiS. Program od początku zakładał stałą kwotę świadczenia, która nie miała być waloryzowana. Z tego powodu realna wartość świadczenia z miesiąca na miesiąc maleje.
Ostatni znaczący wzrost inflacji (do 7,7 proc. w listopadzie) spowodował, że wartość 500 plus zaczęła spadać mocniej. W grudniu 2021 r. realna wartość 500 zł wypłacanego w programie 500 plus wynosi zaledwie 419 zł w cenach z kwietnia 2016 r. To dlatego, że skumulowana inflacja w okresie od 1 kwietnia 2016 r. do końca listopada 2021 r. wyniosła prawie 20 proc. - wyjaśnił Paweł Majtkowski, analityk eToro na polskim rynku.
Wpływ inflacji na program 500 plus Źródło: GUS / kalkulacje własne eToro
Jak ocenił, zależnie od dalszego scenariusza wzrostu inflacji, wartość świadczenia 500 plus spadnie poniżej 400 zł (w cenach z kwietnia 2016 r.) między październikiem a grudniem 2022 r.
Oficjalna inflacja CPI podawana przez GUS, to przeciętny koszyk dóbr konsumpcyjnych. Są jednak produkty, które podrożały więcej niż poziom inflacji. Na przykład benzyna 95 kosztowała na stacjach benzynowych w kwietniu 2016 r. 4,30 zł/l, obecnie cena ta wynosi 6 zł/l (39 proc. więcej). Za wypłacone świadczenie 500 plus w kwietniu 2016 r. można było kupić 116 litrów takiej benzyny, podczas gdy dziś są to tylko 83 litry - zauważa analityk.
Przeczytaj więcej informacji o inflacji na stronie głównej Gazeta.pl
Wysoka inflacja w Polsce sprawia, że pieniądze z programu 500 plus mają coraz mniejszą wartość podczas zakupów. Rząd co prawda nie ma obecnie w planach wprowadzania większych zmian w programie jeśli chodzi o wysokość świadczenia, ale jak mówił w kwietniu 2021 r. minister finansów Tadeusz Kościński, podniesienie wysokości świadczenia z 500 do 700 zł nie zrujnowałoby stanu polskich finansów.
- Na 700 plus pieniądze by się znalazły, ale zawsze kosztem czegoś. Tak długo, jak nie podniesiemy podatków, a nie mamy takich planów, trzeba byłoby komuś zabrać, aby innemu dać. To nie są kwoty, które zrujnują budżet, ale utrudnią działanie w innych celach - mówił na początku kwietna br. na antenie Polsat News Tadeusz Kościński. Dodał również, że gdyby premier przyszedł do niego z taką propozycją, to nie robiłby w tej kwestii problemów. - Zrobiłbym wszystko, co mogę, aby spełnić taką prośbę - zaznaczył.