Polska powinna przyjąć euro? Prezes NBP nie chce, ale to przez niego ekonomiści są na "tak"

Przyjęcie euro w Polsce zaczyna zyskiwać coraz większe poparcie społeczne. Również eksperci uważają, że są argumenty, które za tym przemawiają. Jeden z nich to fatalnie oceniana polityka Narodowego Banku Polskiego, która odbija się na gospodarce i portfelach Polaków. A prezes NBP Adam Glapiński jeszcze niedawno mówił, że Polska nigdy nie powinniśmy przyjąć euro, bo własna waluta chroni gospodarkę kraju.

W połowie roku prezes NBP Adam Glapiński mówi, że Polska nigdy nie powinna odejść od złotówki. Własna waluta jest, jego zdaniem, gwarantem suwerenności i daje narzędzia do walki kryzysami gospodarczymi, które mają zewnętrzne źródło. 

Próbuje się nam wmawiać, że wystarczy utrzymywać zdyscyplinowaną politykę wewnętrzną, przede wszystkim budżetową, aby euro przynosiło same korzyści. To zaś nieprawda, bo kryzysy przychodzą także z zewnątrz, a wówczas kraj bez własnej waluty nie ma narzędzi, aby chronić własną gospodarkę. Nie może być lepszego zderzaka niż własna waluta. Jest ona czymś tak ważnym jak własne wojsko, własne terytorium, własne prawo

- stwierdził Glapiński.

Inflacja w połowie roku dopiero się rozkręcała, Kryzys nadchodził, ale nie był jeszcze tak odczuwalny, jak pod koniec roku. Glapiński jednak zdania nie zmienił.

W Polsce euro nie zostanie wprowadzone, dopóki jestem prezesem NBP

- zadeklarował w grudniowym wywiadzie dla "Gazety Polskiej"

Jednocześnie jednak nastroje społeczne oraz opinie ekspertów są zupełnie odmienne od stanowiska prezesa NBP, m.in. za sprawą polityki banku, na którego czele stoi. W listopadzie po raz kolejny Glapińskiego oceniono jako najgorszego prezesa banku centralnego w Europie.

Zobacz wideo Technologie ułatwiają obowiązki domowe

Euro w Polsce? Eksperci uważają, że są argumenty, które za tym przemawiają

Przekonanie Glapińskiego, że własna waluta pozwala reagować na kryzysy zewnętrzne, nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości - zauważają eksperci "Rzeczpospolitej". Inflacja wymyka się spod kontroli, a złoty traci na wartości.

Nasz bank centralny niestety w ostatnich miesiącach popełnił mnóstwo błędów, stracił wiarygodność. Dziś za bycie poza strefą euro, nie importując wiarygodności Europejskiego Banku Centralnego, płacimy wysoką cenę w postaci wahań kursu walutowego i wzrostu ceny pieniądza

- mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl 

To właśnie polityka NBP może być, zdaniem ekspertów, argumentem za przyjęciem w Polsce euro. Nawet Ministerstwo Finansów w wydanym w grudniu 2021 r. „Monitorze konwergencji z UGW [unia gospodarczo-walutowa - red.]" przyznało, że budowanie konkurencyjności przez słabą walutę własną jest pozbawione sensu. Wiele wskazuje na to, że tę konkurencyjność już powoli tracimy, m.in. przez najwyższą od 20 lat inflację, małą innowacyjność firm i mierne inwestycje.

W unii monetarnej nie da się poprawiać konkurencyjności poprzez utrzymywanie słabej waluty, trzeba to uzyskiwać inaczej. Gdybyśmy weszli do strefy euro, wymusiłoby to zmianę obecnego policy mix

- zauważa Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. 

Polacy też chcą euro w Polsce

Nie tylko eksperci uważają, że wprowadzenie euro byłoby korzystne. Również obywatele coraz bardziej chcą wspólnej europejskiej waluty. Według badania Eurobarometru, 56 proc. Polaków chce wprowadzenia euro.

Rok wcześniej chciała tego mniej niż połowa Polaków - za euro opowiedziało się 48 proc. ankietowanych, czyli aprobata dla wprowadzenia w Polsce euro wzrosła aż o 8 punktów procentowych.

Jednocześnie jednak 74 proc. Polaków obawia się wzrostu cen po wejściu do strefy euro. Mimo tego, 51 proc. osób uważa, że przyjęcie wspólnej waluty miałoby pozytywne skutki dla polskiej gospodarki.

Więcej o: