Obaj politycy, jak donosi agencja Tass opierając się na komunikacie biura prasowego brytyjskiego premiera, zgodzili się, że priorytetem jest "znalezienie dyplomatycznego rozwiązania". Podczas rozmowy obaj przywódcy omówili też swoje dotychczasowe ustalenia z partnerami międzynarodowymi na temat ukraińsko-rosyjskiego napięcia.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Komunikat wydany po zakończeniu rozmowy wzywa też do jedności. "NATO musi być zjednoczone w obliczu rosyjskiej agresji" - czytamy w dokumencie. Znajduje się w nim też wezwanie do kontynuowania współpracy w celu opracowania pakietu sankcji, które powinny zostać wprowadzone natychmiast po inwazji Rosji na Ukrainę.
Emmanuel Macron i Boris Johnson zapewnili, że sojusznicy NATO mogą liczyć na solidarność. Podkreślili też, że wschodnia flanka paktu wymaga wzmacniania. Tematem rozmowy były też kwestie związane z nielegalną imigracją. Politycy zapowiedzieli współpracę w celu przeciwdziałania handlowi ludźmi.
Czy Rosja zaatakuje Ukrainę? Jeden z najczarniejszych scenariuszy wojskowych zakłada, że inwazja Rosji na Ukrainę mogłaby nastąpić jeszcze w lutym. Rozmawiają o tym także dyplomaci. Rzeczniczka Białego Domu w jednym ze wpisów w mediach społecznościowych wyjaśniała, że zdaniem USA jest "wyraźna możliwość", że do ataku na Ukrainę dojdzie w lutym. Dodała też, że "już wcześniej mówił o tym publicznie" Joe Biden, a Biały Dom przestrzega przed takim scenariuszem od dłuższego czasu.
O tym, że Rosja może szykować się do agresji, świadczą wykonywane przez nią ruchy. Od jesieni gromadzi wojska w pobliżu ukraińskiej granicy. Zgrupowała już ponad 100 tysięcy żołnierzy. Jednocześnie przerzuca siły na Białoruś, gdzie w lutym mają się rozpocząć rosyjsko-białoruskie manewry.