Według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), popyt z zagranicy na towary i usługi zawierające polską wartość dodaną daje naszemu krajowi 5,6 mln miejsc pracy. Dane dotyczą 2018 roku i wtedy stanowiło to 34 proc. ogółu pracujących. A zatem aż co trzecie miejsce pracy w Polsce generowane jest dzięki popytowi zagranicznemu - wnioskują ekonomiści.
Więcej wiadomości z gospodarki na stronie głównej Gazeta.pl>>>
Wyraźny wpływ na wzrost liczby miejsc pracy w eksporcie miało wejście Polski do Unii Europejskiej. Od 2004 do 2018 roku w branżach eksportowych liczba pracujących zwiększyła się w o 69 proc. - to 2,3 mln osób.
Co ciekawe, członkostwo w UE pomogło nam także zwiększyć popyt spoza Europy. Liczba pracujących dzięki popytowi spoza Unii wzrosła od 2004 roku aż o 84 proc. - do 2,3 mln. To dlatego, że będąc w UE, jesteśmy też członkami jednolitego rynku europejskiego, a to pozwala naszym firmom włączać się w globalne łańcuchy wartości. Dobrym przykładem jest tutaj branża motoryzacyjna: polskie fabryki dostarczają zakładom niemieckim komponenty do produkcji samochodów, te z kolei eksportują gotowe samochody poza Unię - na przykład do Chin (to duży niemiecki "klient" w motoryzacji) czy do USA.
I to właśnie dzięki popytowi z Niemiec istnieje w Polsce najwięcej miejsc pracy generowanych eksportem - 1,2 mln (przypominamy: to wyliczenia opierających się na danych za 2018 rok). Innymi znaczącymi państwami były Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i Francja (po około 350 tys.), Włochy (270 tys.) i Chiny (196 tys.).
Jeśli chodzi o branże, to popyt zagraniczny najkorzystniej wpływa na miejsca pracy w sektorach: handel hurtowy, detaliczny i napraw pojazdów oraz transportowym.