- W poniedziałek dolar pozostaje słaby, ale wyraźnie zyskuje szwajcarski frank, którego niemrawo próbuje gonić japoński jen. Od kilku dni uwagę przykuwa też amerykański dług oraz notowania złota. Rośnie tym samym zainteresowanie bezpiecznymi przystaniami - ocenia zmiany na rynku Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ dla money.pl.
W poniedziałkowe popołudnie umocnił się złoty względem euro, dolara i funta. O godzinie 15 euro kosztowało prawie 4,53 zł, dolar amerykański 3,99 zł, a funt brytyjski 5,43 zł. Wzrost zanotowały również CHF/PLN. Za franka szwajcarskiego trzeba było zapłacić 4,35 zł - relacjonuje TVN24.
Około godziny 15 duże zmiany odnotowano na rynku giełdowym. WIG20 stracił 3,17 proc., a WIG osłabił się o 3,29 proc. Niemiecki DAX spadł o około 2 proc., a francuski CAC40 spadał o 2 proc. Brytyjski FTSE100 stracił 0,5 proc. Największy spadek zanotował rosyjski indeks giełdowy RTS, który w trakcie poniedziałkowej sesji spadał o prawie 13 proc.
Te zmiany podkreślają, że "na rynkach zaczyna wiać coraz silniejszy wschodni wiatr" - ocenił Rogalski.
Analityk podkreśla, że potencjalne sankcje nałożone na Rosję takie jak odcięcie tamtego sektora bankowego od finansowani zagranicznymi walutami (dolarami, euro, funtami, etc.) mogą w sposób bezprecedensowy odbić się na rynku.
- Konflikt zdaje się być już "nieunikniony". Rynki powinny przygotować się na długotrwałą wojnę finansowo-handlową z Rosją. Jej skutki są teraz bardzo trudne do oszacowania, biorąc pod uwagę, że osłabiony przeciwnik może zachowywać się coraz mniej racjonalnie - mówi money.pl.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl
Według analityka już teraz widać jak zmieniająca się sytuacja polityczna rosyjsko-ukraińska wpływa na stan giełdy. Poniedziałkowe spadki na giełdach doprowadziły do masowego sprzedawania aktywów. W nocy z niedzieli na poniedziałek, gdy Biden zapowiedział zorganizowanie szczytu z Władimirem Putinem kontrakty terminowe na europejskie i amerykańskie indeksy zyskały. Wzrost nie trwał jednak długo.
- Kreml wylał później kubeł zimnej wody na głowy inwestorów, mówiąc, że nie ma żadnych konkretnych planów dotyczących szczytu Biden-Putin. Ryzykowne aktywa jeszcze bardziej ucierpiały na doniesieniach, że rosyjski posterunek straży granicznej został zniszczony przez rzekomy ukraiński ostrzał. Sytuacja pozostaje napięta i ryzyko wojny pozostaje realne - podsumowali zmiany analitycy XTB dla money.pl.
Zdaniem ekspertów eskalacja konfliktu może przynieść największe zmiany na rynkach globalnych od marca 2020 roku, gdy cały świat wprowadzał lockdown.