Jak poinformował Hinsztejn, propozycje państwowych regulacji mają dotyczyć cen żywności, leków, artykułów dziecięcych, żywności dla niemowląt, nawozów, sprzętu rolniczego materiałów budowlanych, chemii gospodarczej, artykułów dla zwierząt i innych produktów
Inicjatywa ustawodawcza została przygotowana przez odpowiednie komisje; można ją zgłosić w każdej chwili
- powiedział Hinsztejn. Zauważył jednak, że inicjatywa powinna zostać przedyskutowana z rządem. Uważa, że rząd powinien nakreślić pełną listę towarów podlegających regulacji cen.
Proponując takie działania, powinno się mieć na uwadze, że skutkiem ubocznym wykorzystywania nierynkowej regulacji cen mogą być niedobory towarów
- ostrzegł pierwszy wiceprzewodniczący Dumy Państwowej Aleksandr Żukow. Zasugerował w związku z tym współpracę z rządem w zakresie środków, którymi hamowany będzie wzrost cen.
Niemniej Rosja ma coraz poważniejszy problem z cenami, bo - jak przekonuje przewodniczący rosyjskiej Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin - część przedsiębiorców podnosi je nie tylko z powodu sankcji, ale także wyłącznie pod ich pozorem.
Wszyscy rozumieją, że w kontekście sankcji nałożonych na nasz kraj niektóre towary mogą zdrożeć, np. z powodu wzrostu kursu walut lub przerw w dostawach z innych państw. Ale jeśli chodzi o produkty wytwarzane i konsumowane w Rosji, sztuczne podnoszenie cen pod pozorem sankcji jest niedopuszczalne
- napisał Wołodin na swoim kanale w Telegramie (cytat za rmf24.pl).
Z opublikowanych w środę przez rosyjski urząd statystyczny danych wynika, że inflacja w skali roku przekroczyła już w Rosji 10 proc. i wynosi 10,4 proc. Co ważne, tylko w ciągu pierwszego tygodnia od pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, ceny w Rosji wzrosły aż o 2,2 proc., co jest najwyższym skokiem tydzień do tygodnia od 24 lat.
Z danych Rosstatu, które opisuje agencja Bloomberg, wynika m.in., że tylko w pierwszym pełnym tygodniu od inwazji na Ukrainę ceny nowych samochodów produkowanych w kraju wzrosły o ponad 17 proc., elektroniki i sprzętu AGD o 10-15 proc., a niektóre leki i warzywa podrożały o 5-7 proc. Rosną także ceny zbóż, cukru, paliw czy materiałów budowlanych.
Wszystko wskazuje, że to dopiero początek problemów Rosjan z inflacją. Po fali sankcji i potężnym osłabieniu rubla ceny w Rosji (co podbije ceny tych produktów, które jeszcze będą eksportowane do Rosji) będą rosły jeszcze szybciej. Kilka dni temu bankowcy z Goldman Sachs przedstawili prognozę wskazującą, że inflacja w Rosji na koniec roku sięgnie 17 proc. (wobec 5 proc. według wcześniejszych przewidywań).
Maksim Mironow, pochodzący z Rosji naukowiec Uniwersytetu w Chicago, przekonywał kilka dni temu na Twitterze, że wkrótce Rosjanom zacznie brakować podstawowych produktów.
Nie mówię o iPhone'ach, ale o żywności, odzieży, samochodach, urządzeniach AGD. Rosja jest bardzo silnie związana ze światową gospodarką. Teraz najwięksi operatorzy odmawiają przesyłania kontenerów do Rosji
- pisał Mironow. Zauważał też, że choć wiele osób uważa, że Rosję czeka też zawalenie wielu sektorów przemysłu, bo krajowe fabryki m.in. samochodów, samolotów czy sprzętu AGD korzystały dotychczas z importowanych komponentów.
***
Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy sił z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.