Inflacja w Polsce rośnie w błyskawicznym tempie - najszybszym od dwóch dekad. Podwyżki cen widać nie tylko we wskaźniku CPI, czyli inflacji konsumenckiej, ale także w przemyśle. Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec. Zdaniem Polskiego Instytutu Ekonomicznego inflacja osiągnie szczyt w wakacje - będzie to około 12,5-13,0 proc.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
W sondażu United Surveys dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej" przeprowadzonym 22-23 kwietnia 2022 r. na grupie 1000 osób, Polacy odpowiedzieli na kilka pytań dotyczących komfortu życia.
W związku z podwyżkami cen swoje wydatki ograniczyło 62,6 proc. ankietowanych. Natomiast 37,4 proc. tego nie zrobiło. 56,3 proc. zadeklarowało, że przeznacza mniej pieniędzy na codzienne zakupy. 48,5 proc. Polaków zminimalizowało wyjścia do restauracji. 37,6 proc. zrezygnowało z wyjazdu wypoczynkowego. Z kolei 36,7 proc. rzadziej odwiedza kina i teatry. Ograniczenie środków na kulturę zadeklarowało 35,3 proc. osób. 34,2 proc. wydaje mniej na dobra trwałe (sprzęt RTV/AGD, meble, samochody). 7,9 proc. uczestników badania zadeklarowało oszczędzanie na innych rzeczach. 3,9 proc. nie ma zdania.
W związku z wysoką inflacją jedynie 5,3 proc. badanych zwróciło się do swoich pracodawców o podwyżkę wynagrodzenia. 25,5 proc. planuje to zrobić. Zdecydowana większość, bo 67,6 proc. Polaków, nie poprosiło o większą płacę i nie ma zamiaru tego robić. 1,6 proc. nie zajęło stanowiska w tej sprawie.
Jak pisaliśmy, duża część Polaków, bo 38,8 proc., za poziom inflacji obwinia rząd - wynika z sondażu przeprowadzonego przez agencję badawczą SW Research dla "Rzeczpospolitej". Dla 17,3 proc. wpływ na wskaźnik inflacji ma agresja Rosji na Ukrainę, a według 14,6 proc. respondentów błędy NBP. Za spadek siły nabywczej pieniądza 12,6 proc. ankietowanych obwinia politykę UE w zakresie transformacji energetycznej, 8,7 proc. pandemię COVID-19.
W Porannej Rozmowie Gazeta.pl prof. Marek Belka został zapytany o najlepszy sposób na zbicie inflacji.
- Najprostszym sposobem byłby koniec wojny w Ukrainie. To, że NBP podnosi stopy procentowe, jest w tej chwili uzasadnione - wyjaśnił Marek Belka. Twierdzi jednak, że słuszne działania NBP niszczy "polityka rozpasania finansów publicznych". - Za pomocą wyłącznie podnoszenia stóp procentowych nie da się tej inflacji ograniczyć, ale po stronie budżetowej wydaje się, że nie ma piekła. Szastamy pieniędzmi - zauważył.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.