Inflacja rośnie, rosną więc stopy procentowe, a w efekcie miesięczne raty kredytów hipotecznych. Rada Polityki Pieniężnej w ubiegłym tygodniu ósmy miesiąc z rzędu podniosła stopy procentowe. Główna stopa wynosi teraz 5,25 proc. Kiedy stopy rosną, rosną też stawki WIBOR.
Przytłaczająca większość kredytów hipotecznych ma oprocentowanie zmienne, które zależy m.in. od zmieniającej się w czasie stawki WIBOR (drugi jego element to stała marża, jej wysokość zapisana jest w umowie kredytowej). Zatem: gdy WIBOR rośnie, zwiększa się oprocentowanie kredytu, czyli rosną miesięczne raty.
Czy w takiej sytuacji warto rozważyć pojawiające się coraz częściej oferty banków, które proponują opcję zamiany oprocentowania hipoteki ze zmiennego na stałe? O czym wtedy trzeba pamiętać i komu się to opłaca?
Czy wakacje kredytowe, których wprowadzenie ogłosił rząd, to dobry pomysł? Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział też zamianę wskaźnika WIBOR na jakiś inny. Jaki - to mają ustalić banki, a jeśli to się nie powiedzie, rząd sugeruje stawkę POLONIA. Co by to oznaczało dla obecnych kredytobiorców?
Obecnie najwięcej mówi się o kredytobiorcach złotowych, a co z frankowiczami? Czy to dobry moment, by przewalutować kredyt z franka na złote, czy lepiej o tym zapomnieć?
Między innymi te pytania zadajemy w programie Q&A - gościem jest Marcin Iwuć, ekspert ds. finansów osobistych i autor bloga Finanse Bardzo Osobiste.
Problem z wyższymi ratami mają spłacający kredyty, ale być może jeszcze większy problem mają ci, którzy kredyt dopiero chcieliby zaciągnąć, a z różnych powodów uznają, że tylko własne mieszkanie wchodzi w grę (jeśli spojrzeć na przykład na ceny najmu w dużych miastach, to jest to zrozumiałe). Tacy potencjalni klienci hipoteczni banków muszą teraz liczyć się z tym, że ich zdolność kredytowa będzie znacznie niższa niż była jeszcze pół roku temu.
I nie chodzi tu wyłącznie o wyższe stopy procentowe. W kwietniu w życie weszła nowa rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego. KNF poleca bankom, aby wyliczając kwotę kredytu, jaka jest dostępna dla danego potencjalnego kredytobiorcy, brały pod uwagę wzrost stóp o aż 5 punktów procentowych - dotąd było to 2,5. Poza tym banki muszą uwzględniać realniejsze koszty życia, dodatkowo dorzucając sobie bufor na oczekiwania inflacyjne. Te zalecenia silnie obniżają zdolność kredytową potencjalnego chętnego na hipotekę.
W publikowanych przez Biuro Informacji Kredytowej (BIK) danych widać, że chętnych na takie pożyczki jest mniej. W kwietniu o kredyt mieszkaniowy wnioskowało 28,42 tys. potencjalnych kredytobiorców. To aż o 44,9 proc. mniej niż przed rokiem i o 46,8 proc. mniej niż miesiąc wcześniej. "Działania RPP szybko chłodzą rynek nieruchomości. Liczba nowo udzielonych kredytów hipotecznych spadła od października do lutego o 40%. W kolejnych miesiącach spodziewamy się dalszych spadków" - pisali niedawno eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego.