W poniedziałek media obiegła informacja, na temat nagród, jakie Ministerstwo Finansów miało przyznać urzędnikom odpowiedzialnych za Polski Ład. W zeszłym roku, jak informowała "Gazeta Wyborcza", miało trafić do nich blisko 1,5 mln zł. Poseł Adam Szłapka twierdzi, że ta suma to jedynie wierzchołek góry lodowej. Ministerstwo Finansów odpowiedziało w końcu na interpelację. I ujawniło kwoty przeznaczone na nagrody w latach poprzednich.
Dane nie dotyczą całego okresu rządów Zjednoczonej Prawicy, a lat 2019-2021. Ministerstwo wypłaciło w tym czasie prawie 65 mln zł nagród. Kolejne 8 mln zł czeka w tym roku - pisze polityk Koalicji Obywatelskiej.
Więcej szczegółów ujawnia pismo resortu. "W odpowiedzi na interpelację nr 13530 Posła na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej p. Adama Szłapki w sprawie nagród przyznawanych przez Ministerstwo Finansów poniżej przedstawiam informacje objęte interpelacją. W 2019 roku i 2020 roku osobom zajmującym stanowisko sekretarza stanu lub podsekretarza stanu nie wypłacano nagród w Ministerstwie Finansów. W 2019 r. pozostałym pracownikom Ministerstwa Finansów, w łącznej liczbie 2392, wypłacone zostały nagrody w wysokości netto 36 408 322,14 zł, przy czym średnia wysokość pojedynczej nagrody wyniosła 3 418,94 zł netto" przyznaje resort, podając dane za rok 2019.
"Natomiast w 2020 r. wypłacone zostały nagrody 154 pracownikom Ministerstwa Finansów w wysokości netto 511 013,48 zł, przy czym średnia wysokość pojedynczej nagrody wynosiła 3 115,94 zł netto" - czytamy w odpowiedzi na interpelację.
Co istotne, Ministerstwo Finansów dziewięciokrotnie przekładało termin odpowiedzi na interpelację Adama Szłapki. Zwłokę w uzyskaniu danych krytykował on już w zeszłym roku. - To skandaliczna praktyka, o której mogliśmy zresztą przeczytać w mailach Michała Dworczyka. Jeśli pytania stawiane rządzącym są niewygodne, to szuka się sposobu, by nie udzielić na nie odpowiedzi - stwierdził.
Zdaniem Adama Szłapki zwłoka dotyczy też innych zapytań. - Podobnie postępował premier Mateusz Morawiecki w sprawie mojej interpelacji dotyczącej możliwości wprowadzenia w Polsce stanu wyjątkowego w związku z COVID-19. Odpowiedź uzyskałem po roku - dopiero gdy sprawa została skierowana przeze mnie do sądu - komentuje Adam Szłapka. Polityk zapowiada, że także ten przypadek zostanie przeanalizowany przez prawników, a sprawa może zakończyć się na sali sądowej - powiedział.
Więcej o gospodarce przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl