Ceny paliw wyższe niż 9 lat temu, mimo że ropa kosztuje tyle samo. Ekspert: To są dwa różne rynki

Ceny paliw wciąż rosną i są już wyższe niż prawie dekadę temu, mimo że ropa kosztuje tyle samo - wylicza TVN24. Dlaczego tak się dzieje, stacja zapytała Jakuba Wiecha z portalu Energetyka24. - To są dwa różne rynki - tłumaczy Wiech.

Ceny ropy od dłuższego czasu tylko chwilami spadają poniżej 100 dolarów za baryłkę brent czy WTI. Ostatni raz były tak wysokie w okolicach 2013 roku. Mimo że wycena ropy jest na podobnym poziomie co przed dziewięciu laty, to ceny paliw są wyższe niż wtedy średnio o 2 zł - wylicza TVN24. Jednocześnie jednak stacja zwraca uwagę, że pensje i świadczenia rosną na tyle szybko, że mimo wyższych cen paliwa, za minimalną emeryturę można kupić go więcej niż w 2013 roku. 

Zobacz wideo Tracz o REPowerEU: KE postawiła sprawę jasno. Musimy jak najszybciej uniezależnić się od rosyjskich gazu, węgla i ropy

Dlaczego ceny paliw tak rosną?

O różnicę między kosztami zakupu ropy a cenami paliw na stacjach TVN24 spytał Jakuba Wiecha z portalu Energetyka24. 

Przede wszystkim, jeżeli chodzi o rynek paliwowy, on jest odrębny od rynku naftowego. To są dwa różne rynki, które podlegają wahaniom i czynnikom zależnym od różnych źródeł. Jeżeli chodzi o takie proste kalkulacje, to sam koszt baryłki ropy oraz stosunek wartości złotego do dolara nie wystarczy

- tłumaczył Wiech. Jak dodał, ceny paliw zależne są jeszcze od kosztów ogólnych, jak ceny energii, kosztów uprawnień do emisji, czy transportu. 

Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl

Wysokie koszty surowca wynikają z ubytku na rynku, jaki spowodowało ograniczenie dostępności paliw z Rosji. Ponadto wciąż mierzymy się z problemami, które są skutkiem pandemii. Wielu producentów wstrzymuje transport ropy na długich odcinkach, ponieważ w jego trakcie, cena może zmienić się na ich niekorzyść - tłumaczy Wiech. 

Ceny paliw, zdaniem eksperta, są wyższe niż w 2013 roku m.in. ze względu na popyt, jaki wynika z odblokowania się rynku po pandemii. Do tego dochodzi popyt na paliwa, jaki wykreowali uciekający z Ukrainy samochodami uchodźcy, czy rosnące zapotrzebowanie na paliwa na potrzeby wojskowe. 

To wszystko jest mechanizm popytowy, który winduje ceny na stacjach. Mamy negatywną sytuację na rynku cen surowca i negatywną na rynku paliw, które się po prostu na siebie nakładają. Dlatego te ceny są tak wysokie

- wyjaśniał Jakub Wiech. 

Marże windują ceny?

Kolejnym aspektem wysokich cen paliw mogą być marże. Dawid Czopek na początku kwietnia przekonywał na Gazeta.pl, że obecnie biznes rafineryjny to niemalże kura znosząca złote jaja. Kluczem do zarabiania stał się olej napędowy. 

Mamy do czynienia z sytuacją, że na rynku nie ma diesla i to na nim są obecnie najwyższe marże. Moce rafineryjne w Europie nie zaspokajają zapotrzebowania na olej napędowy. Musimy go importować. Około 40 proc. oleju napędowego trafiało do Europy z zewnątrz, z czego około połowa z Rosji. Tymczasem obecnie import z tego kierunku jest mocno ograniczony. Marże na przerobie diesla urosły więc gigantycznie - choć rafinerie nie chcą się do tego przyznać. Do tej pory na przerobieniu jednej baryłki na olej napędowy zarabiało się około 10 dolarów, teraz około pięciokrotnie więcej

 - mówił ekspert. 

Więcej o: