W maju wzrost sprzedaży detalicznej w porównaniu z analogicznym okresem 2021 roku odnotowały jednostki z grup: pozostałe (o 18 procent), tekstylia, odzież, obuwie (o 17,7 procent), farmaceutyki, kosmetyki, sprzęt ortopedyczny (o 15,4 procent) oraz żywność, napoje i wyroby tytoniowe (o 10,5 procent). Najgłębszy spadek sprzedaży wykazały podmioty handlujące pojazdami samochodowymi, motocyklami, częściami (o 10,6 procent)
- napisano w komunikacie GUS. Od stycznia do maja sprzedaż detaliczna wzrosła licząc rok do roku o 10,6 procent.
We wtorek GUS podał także dane o produkcji budowlano-montażowej. W maju w porównaniu z tym samym okresem 2021 roku wzrosła ona o 13 procent. W stosunku do kwietnia była wyższa o 14,2 procent.
Jak ekonomiści komentują najnowsze dane z GUS? Jeśli chodzi o sprzedaż detaliczną, to w danych widać hamowanie.
Zważywszy na powszechny pesymizm konsumentów w kolejnych miesiącach spore szanse na zaciskanie pasa i jeszcze niższe dynamiki sprzedaży
- oceniają eksperci z banku Pekao.
Silne realne wzrosty obserwujemy w kategoriach, w których widać wydatki uchodźców (odzież i obuwie, farmaceutyki, żywność), spada jednak sprzedaż mebli, rtv i agd, prasy, książek oraz paliw co można wiązać z negatywnym wpływem rosnących cen na wydatki lokalnych konsumentów
- dodają do tej diagnozy ekonomiści z PKO Banku Polskiego.
Z kolei ekonomiści ING Banku Śląskiego uważają, że obniżka PIT od 1 lipca br. wzmocni konsumpcję w drugiej połowie roku.
Również jeśli chodzi o dane z budowlanki, choć są one wciąż dobre, to jednak ekonomiści doszukują się w nich pierwszych symptomów nadchodzącego spowolnienia gospodarczego.
Pomimo wysokiej dynamiki rocznej w segmencie budowy budynków, wartość wykonanych robót od kilku miesięcy spada, co wskazuje na istotne pogorszenie koniunktury na tym rynku ze względu na wzrost stóp procentowych i kosztów budowy. Na spowolnienie wskazują też miesięczne wskaźniki z rynku mieszkaniowego
- piszą analitycy PKO BP.
Dość podobne wnioski na przyszłość wyciągają eksperci z mBanku.
Warto rzucić okiem na to, co dzieje się w danych odsezonowanych. Choć zygzakiem, to idziemy w dół i to nie jest ostatnie słowo, lecz preludium głębszego hamowania
- oceniają.