Rada Polityki Pieniężnej podczas ostatniego posiedzenia podjęła decyzję w sprawie kluczowego wskaźnika, od którego zależy wysokość rat kredytów hipotecznych. Główna stopa procentowa Narodowego Banku Polskiego (referencyjna) została podniesiona o 50 punktów bazowych do poziomu 6,50 proc. To już dziesiąta podwyżka stóp procentowych z rzędu.
Stopy procentowe są podwyższane, aby zatrzymać drastyczny wzrost cen, jednak te wciąż nie wyhamowały. Co więcej, dane za czerwiec przekroczyły przewidywania ekonomistów. Inflacja sięgnęła bowiem 15,6 proc. Paweł Majtkowski analityk i komentator rynków z eToro (globalna internetowa platforma inwestycyjna) szacuje, że inflacja do końca roku wyniesie nawet 17-18 proc.
- Maksymalny poziom inflacji wyniesie 17-18 proc., choć może być wyższy w razie nowych problemów z dostawami ropy i gazu w Europie. Mimo podwyżek oficjalnych stóp realna stop procentowa w Polsce (stopa procentowa minus inflacja) cały czas spada i wynosi obecnie 7,87 proc. - mówi Majtkowski.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Marta Kightley, wiceprezeska Narodowego Banku Polskiego przewiduje jednak, że szczyt inflacji jest tuż za rogiem. Ekonomistka zakłada, że nastąpi on w wakacje.
- Według danych, które mamy na dzień dzisiejszy, inflacja będzie mieć szczyt podczas tych wakacji. Lipiec, sierpień i to już nie powinno być dużo więcej niż ten odczyt z czerwca. Następnie inflacja będzie powoli obniżać się w tym roku, a później - jeśli zostanie utrzymana tarcza antyinflacyjna rządu, a mamy pewne przesłanki, że będzie utrzymana - to wtedy z radykalniejszym spadkiem inflacji będziemy mieli do czynienia w przyszłym roku - tłumaczyła na antenie TVP.
Więcej informacji z Polski i ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Ekonomistka prognozuje, że na koniec przyszłego roku inflacja spadnie do poziomu 6,7 proc., a pod koniec 2024 roku zbliży się do celu inflacyjnego wynoszącego 2,5 proc. W podobnym tonie wypowiadał się prezes NBP Adam Glapiński, który przekonywał, że w 2024 r. "inflacja wróci do celu". Zaznaczył jednak, że każdy scenariusz jest obarczony "dużą niepewnością".
- Perspektywy inflacji są takie, że dynamika cen pozostanie przez jakiś czas podwyższona, w znacznym stopniu ze względu na utrzymywanie się efektu wcześniejszych globalnych szoków inflacji. Także ze względu na spodziewany wzrost taryf na prąd i gaz, które są konsekwencją cen surowców na rynkach światowych - dodał prezes NBP.