Propozycja jest dla Polski neutralna. Taki był nasz cel, cel tych rozmów, żeby zostały docenione nasze wysiłki na rzecz zapełnienia magazynów, żeby docenione zostały dobrowolne działania na rzecz redukcji, które podjęły poszczególne przedsiębiorstwa i sektory, ale żadnych przymusów
- przekazała we wtorek Anna Moskwa.
W rozmowie z dziennikarzami - jak cytuje TVN 24 - dodała też:
W tej propozycji Polska nie ma żadnych celów redukcyjnych i to był dla nas cel negocjacyjny, cel tych rozmów, żeby zostały docenione nasze wysiłki na rzecz napełnienia magazynów, nasze dobrowolne działania na rzecz redukcji, które podjęły poszczególne przedsiębiorstwa i sektory. Wierzymy, że polskie społeczeństwo też ma gotowość do oszczędzania, ale na zasadzie indywidualnych decyzji, a nie na zasadzie wymuszeń
Anna Moskwa stwierdziła także: - My nie potrzebujemy żadnych ograniczeń, 11 państw ma na dzisiaj ograniczenia, jeżeli chodzi o gaz. Polska nie ma i nie ma potrzeby żadnych ograniczeń, magazyny są pełne, dostawy gazu są realizowane do Polski.
Ministerka klimatu i środowiska zastrzegła jednak, że negocjacje w sprawie gazowego planu awaryjnego cały czas trwają. Jeszcze 26 lipca oczekiwane jest jego zatwierdzenie na spotkaniu ministrów energii 27 krajów UE.
Chodzi o plan, który zaprezentowała w ubiegłym tygodniu Komisja Europejska. Sprzeciw wielu państw, w tym Polski, wzbudził 15-procentowy cel redukcji zużycia gazu. Miał on być najpierw dobrowolny, ale w przypadku pogorszenia sytuacji redukcje miały być obowiązkowe.
Starania o poparcie wszystkich unijnych krajów dla oszczędności gazowych zapowiedział przed spotkaniem czeski minister przemysłu i handlu Josef Sikela. Czechy, które kierują teraz pracami Wspólnoty, zwołały na wtorek nadzwyczajne spotkanie ministrów energii państw członkowskich.
Zrobimy co w naszej mocy, będziemy niestrudzenie pracować nad tym, by mieć porozumienie do zaakceptowania przez wszystkie kraje. Jedność i solidarność to najlepsza broń przeciwko Putinowi. Jestem przekonany, że to pokażemy dziś na zakończenie obrad
- powiedział minister Sikela.
Z nocnych, nieoficjalnych ustaleń niemieckiej agencji DPA wynika, że przedstawiciele państw UE porozumieli się w sprawie ograniczenia zużycia gazu ziemnego. Plan ten ma zacząć obowiązywać już od 1 sierpnia 2022 roku.
Wcześniej przedstawiciele polskiego rządu sceptycznie wypowiadali się o obowiązkowej redukcji zużycia gazu i propozycji dzielenia się zapasami z innymi krajami UE.
Polska nie może się zgodzić na propozycje Komisji Europejskiej, która proponuje obowiązkowe ograniczenia zużycia gazu w państwach Unii Europejskiej. (...) Trudno, żeby w państwa zgodziły się na obowiązkową redukcję gazu, nie wiedząc, jak będzie wyglądała najbliższa zima, nie mając zabezpieczonych własnych interesów
- mówiła ministerka klimatu Anna Moskwa. Z kolei na Twitterze pisała: "Solidarność tak, ale ze słabymi i potrzebującymi. A nie z tymi, którzy przez lata prowadzili szkodliwą politykę uzależniania Europy od Rosji, nie słuchali ostrzeżeń i korzystali na tym gospodarczo".
Ministerka klimatu mówiła także we wtorek, że Polska od początku odrzucała możliwość jakichkolwiek wymuszeń w Unii.
Ja nie chcę decydować o redukcjach i ograniczeniach w Belgii, we Włoszech, w Hiszpanii czy w innych państwach europejskich. Każde państwo ma swoje, niezależne polityki energetyczne i tak powinno zostać. Każdy rząd odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne swoich obywateli
- mówiła Moskwa. Dodawała, że Polska jest gotowa do okazania solidarności gazowej z innymi krajami, ale oczekuje tej samej solidarności w sprawie systemu handlu pozwoleniami do emisji CO2.
Z kolei kilka dni temu prezes PiS Jarosław Kaczyński zapytany o to jak rząd "ma odpowiedzieć na niemiecki szantaż odnośnie dzielenia się gazem" orzekł, że "śmiechem".