Mieszkańcy Polski kupili w aptekach w minionym tygodniu (tj. od 18 do 24 lipca) 190,6 tys. testów do wykrywania SARS-CoV-2 - wynika z danych firmy badawczej PEX PharmaSequence. To o 23 proc. więcej niż we wcześniejszym tygodniu (11-17 lipca).
Dla porównania, jeszcze miesiąc temu taka tygodniowa suma nabytych w aptekach testów oscylowała w granicach ok. 25 tys. Oznacza to więc skok o ok. 670 proc. w raptem ok. 30 dni.
W ciągu ostatnich czterech tygodni apteki w Polsce sprzedały już blisko pół miliona testów.
Jak wskazuje również PEX PharmaSequence, tylko 25 lipca apteki sprzedały ok. 42,5 tys. testów do wykrywania SARS-CoV-2. Dla porównania, tego samego dnia Ministerstwo Zdrowia zaraportowało jedynie 13,3 tys. wykonanych testów, a w ciągu siedmiu ostatnich dni (21-27 lipca) niespełna 60 tys.
Ta różnica może więc dawać pewien obraz, ile przypadków umyka resortowi zdrowia wskutek ograniczonego dostępu do publicznego testowania. Tym bardziej, że, jak mówił w środę w radiowej Jedynce wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, odsetek pozytywnych testów wynosi obecnie już 33 proc. Kraska określił te dane jako "naprawdę niepokojące".
Bezpłatne testy na koronawirusa wykonują obecnie lekarze POZ oraz szpitale.
Jak poinformowało w środę Ministerstwo Zdrowia, od 21 do 27 lipca potwierdzono w Polsce 19 577 zakażeń koronawirusem. Najwięcej zakażonych było w województwach: mazowieckim, śląskim, małopolskim, dolnośląskim i pomorskim.
Dla porównania, tydzień temu resort zdrowia poinformował o 12 762 nowych przypadkach. Oznacza to, że w tydzień nastąpił wzrost liczby odnotowanych zakażeń o ponad 53 proc.
Rośnie też liczba osób, które zmarły z powodu COVID-19 lub współistnienia tej choroby z innymi schorzeniami. W poprzednim tygodniu Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 22 zgonach, teraz o 49.
Coraz więcej osób jest też hospitalizowanych z powodu COVID-19 - obecnie 1884 osoby wobec 1157 przed tygodniem. Oznacza to skok aż o niemal 63 proc. Kraska mówił też, że lekarze, którzy opiekują się tymi pacjentami, sygnalizują zwykle lżejsze przebiegi choroby niż w poprzednich falach.
U osób, które trafiają do naszych szpitali w poprzednich falach procent zajętości miąższu płucnego to było najczęściej 50, 60, 70 procent już na wejściu, w samym momencie, gdy pacjent był przyjmowany, teraz to jest kilkanaście procent
- poinformował Kraska.
Wiceminister zdrowia powiedział także, że rząd nie planuje ponownego wprowadzenia obostrzeń.