"Optymalizacja kosztów zakupu i logistyki ropy", "większa stabilności w czasie rynkowych wahań" - takie spodziewane efekty fuzji PKN Orlen i Grupy Lotos widzi prezes Orlenu Daniel Obajtek. Od 1 sierpnia br. spółki oficjalnie się połączyły - Orlen przejął Lotos. A konkretnie wydzieloną część tej spółki, bo 30 proc. rafinerii Lotosu w Gdańsku objął Saudi Aramco, a 417 stacji paliw Lotos węgierski MOL.
W podobnym tonie co Obajtek wypowiadał się swego czasu m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Potrzebny jest nam potężny koncern, by móc prowadzić politykę energetyczną - mówił w marcu br.
Niektórzy pukali się jednak w czoło słysząc o kolejnych działaniach w celu stworzenia narodowego "czempiona" energetycznego. Krytycznie o fuzji wypowiadał się m.in. w Studiu Biznes w Gazeta.pl były prezes Lotosu Paweł Olechnowicz.
Sensu w fuzji Orlenu z Lotosem nie widzi także Dawid Czopek, zarządzający w Polaris FIZ.
Jestem krytyczny wobec tej fuzji, ale chciałem znaleźć jakieś racje za nią. Myślałem długo, ale naprawdę nie potrafię znaleźć choćby pół argumentu, że to ma jakikolwiek sens
- mówi Czopek w rozmowie z Gazeta.pl. Zauważa też, Orlen nie podał nawet konkretnych danych o oczekiwanych efektach synergii.
Nawet trudno się tego domyślać, bo nie ma choćby podstawowych założeń. Gdyby były - można by nad nimi dyskutować. Ale wszystko jest tylko w sferze "będzie dobrze", "będzie kilka miliardów, a może nawet więcej". Ale z czego i gdzie? Tego dokładnie nie wiadomo
- mówi Czopek.
Drugą rzeczą, z którą ekspert ma problem, są warunki fuzji. Chodzi przede wszystkim o oddanie "współkontroli" nad rafinerią w Gdańsku saudyjskiej spółce Saudi Aramco, która otrzymuje pakiet praw zarządczych.
Współkontrola państwa nad supernowoczesną rafinerią Lotosu zostaje oddana zupełnie niepotrzebnie. Zwłaszcza, że chodzi o strategiczną branżę, szczególnie po wybuchu wojny w Ukrainie. Wszystko argumenty, które podaje Orlen, nie są według mnie trafione. Spółki mogły dalej współpracować i realizować wspólne projekty
- uważa ekspert.
Dawid Czopek zauważa, że - jak wynika z opublikowanych w piątek przez Lotos danych - w samej części obejmującej rafinerię spółka zarobiła w pierwszym kwartale prawie 5 mld zł.
To są niewyobrażalne pieniądze. W następnych kwartałach ten wynik oczywiście zejdzie, ale nie nisko. Obserwuję to, co ostatnio w związku z kryzysem energetycznym robią niemieckie firmy i wiele z nim planuje zastępować gaz olejem opałowym. To bardzo podobny produkt jak diesel. A my oddajemy część kontroli nad tą produkcją
- dodaje Czopek.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina