Czechy wciskają hamulec. Stopy procentowe stanęły w miejscu. "Gołębie przejęły Pragę"

Czeski bank centralny zawiesił stopy procentowe na poziomie z lipca: główna wynosi nadal 7,00 proc. To pierwsza przerwa w podnoszeniu stóp od początku cyklu podwyżek, który bank rozpoczął wiosną ubiegłego roku. Inflacja w tym kraju to już ponad 17 proc.
Zobacz wideo Z jakich dóbr rezygnują Polacy z powodu inflacji?

Czeski Bank Narodowy (CNB) pozostawił stopy procentowe bez zmian. To oznacza, że stopa bazowa to wciąż 7 proc. i jest najwyższa od 1999 roku, czyli od 23 lat. Cykl podwyżek trwał w Czechachod czerwca ubiegłego roku (w Polsce od października). Teraz Czesi, jako pierwsi w regionie, ten cykl zatrzymali. 

Czechy nie zmieniają stóp procentowych. Nowy prezes zaczął działać 

Decyzję CNB trudno nazwać wielkim zaskoczeniem. Eksperci w zasadzie się tego spodziewali, bo bank wymienił niedawno prezesa. Ales Michl, dotąd członek Rady Bankowej, zastąpił Jiriego Rusnoka. Rusnok był znany jako tzw. jastrząb w polityce monetarnej, skłonny do jej zacieśniania, czyli podnoszenia stóp. Zresztą, na pożegnanie z kadencją Rusnoka CNB w lipcu podniósł stopy aż o 125 punktów bazowych. 

Z kolei Michl, wcześniej członek Rady Bankowej, znany jest z nastawienia mocno gołębiego. Jeszcze przed objęciem stanowiska zapowiedział, że chce zaproponować okres stabilności stóp. Poza Rusnokiem z ciała decydującego o stopach odeszło także dwóch innych "jastrzębi". Do tego gremium dołączyło za to troje zwolenników łagodnej polityki pieniężnej. Efekt? Za utrzymaniem stóp na niezmienionym poziomie 4 sierpnia głosowało pięciu członków Rady Bankowej, dwóch było za podniesieniem stóp o jeden punkt procentowy (czyli do 8 proc.). "Gołębie przejęły Pragę" - napisali ekonomiści PKO BP w tytule swojego porannego piątkowego komentarza (decyzja CNB zapadła w czwartek 4 sierpnia). 

Czechy piszą, że wysokie stopy "spowalniają wzrost kredytów dla gospodarstw"

"Stopy procentowe CNB kształtują się na poziomie osłabiającym wewnętrzną presję popytową. Spowalniają wzrost kredytów dla gospodarstw domowych i firm, a co za tym idzie także ilości pieniądza w gospodarce" - wyjaśnia bank w komunikacie po decyzji. Co dalej? Centralny bank Czech na razie nie przesądza, czy to już koniec cyklu, czy tylko przerwa w nim. Chce poczekać na kolejne dane, decyzję w tej sprawie podejmie na kolejnym posiedzeniu. 

Zamiast na stopy, CNB przerzucił uwagę na kurs czeskiej korony, zobowiązując się do zmniejszenia jego zmienności. To, jak piszą ekonomiści polskiego PKO BP, "oznaczać może, że będzie częściej obecny na rynku walutowym (interwencja miała zapewne miejsce już krótko po wczorajszej decyzji)". "Dotychczasowa obrona kursu walutowego wg różnych szacunków mogła od połowy maja pochłonąć ok. 10% rezerw walutowych. Na taki ruch Czesi mogą sobie jednak pozwolić – ich rezerwy walutowe w relacji do rozmiaru gospodarki są największe w naszym regionie" - zauważają eksperci. 

Inflacja w Czechach będzie jeszcze rosła

Obecnie inflacja w Czechach wynosi 17,3 proc. rok do roku (to ostatnie dostępne dane, za czerwiec). I to wcale nie koniec - tak w każdym razie uważa Czeski Bank Narodowy. "Według naszej nowej prognozy w najbliższych miesiącach inflacja będzie dalej rosła. Wzrost będzie spowodowany głównie cenami gazu i energii elektrycznej. Spodziewamy się, że inflacja wyniesie jesienią około 20 proc., a w całym roku średnio 16,5 proc. (w naszej wiosennej prognozie spodziewaliśmy się 13,1 proc.). Według prognoz inflacja w ciągu półtora roku powinna spaść do ok. 2 proc." - pisze CNB. 

Przypomnijmy, w Polsce w czerwcu inflacja wyniosła 15,5 proc., a w lipcu, według wstępnych danych, utrzymała się na tym poziomie. Mamy więc inflacyjny płaskowyż. Stopy procentowe są na poziomie 6,5 proc. Co dalej? Pojawiają się sugestie, że cykl podwyżek i w naszym kraju dobiega końca lub wręcz być może się skończył. Najbliższe decyzyjne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej jednak dopiero we wrześniu. 

Więcej o: