Narodowy Bank Czech (CNB) zdecydował, że stopy procentowe wzrosną solidnie, bo aż o 125 punktów bazowych. Główna stopa jest teraz na poziomie 7 proc. Przeskoczyła tym samym polską, która obecnie wynosi 6 proc. (w lipcu zapewne wzrośnie, choć jak na razie nikt nie obstawia, że o 100 punktów bazowych lub więcej).
Czechy mają teraz stopy najwyższe od 1999 roku, czyli od 23 lat. Choć, po pierwsze, może trudno się temu dziwić, skoro inflacja uparcie rośnie, a ta za maj zaskoczyła odczytem na poziomie 16 proc. rok do roku, najwyższym od grudnia 1993 roku - od 29 lat.
Po drugie, to mogła być ostatnia w tym cyklu podwyżek, a przynajmniej ostatnia tak wysoka. Posiedzenie z 22 czerwca, którego decyzje wchodzą w życie dziś, 23 czerwca, było ostatnim dla odchodzącego prezesa CNB. Jiri Rusnok jest znany jako tzw. jastrząb w polityce monetarnej, skłonny do jej zacieśniania, czyli podnoszenia stóp. Miejsce prezesa zajmie Ales Michl, dotąd członek Rady Bankowej, który był przeciwny obecnemu zacieśnianiu. Jego nastawienie jest mocno gołębie, już zapowiedział, że chce zaproponować okres stabilności stóp.
Poza prezesem Rusnokiem, z ciała decydującego o stopach w tym miesiącu odchodzi także dwóch innych "jastrzębi" - Tomas Nidetzky i Vojtech Benda. Do tego gremium dołączy za to troje zwolenników łagodnej polityki pieniężnej: Eva Zamrazilova, Jan Frait i Karina Kubelkova. Decyzje dotyczące składu zarządu banku centralnego i ciała będącego odpowiednikiem polskiej RPP w Czechach podejmuje prezydent, czyli aktualnie Milosz Zeman.
Bardziej gołębiej polityki monetarnej jak na razie nie ułatwia czeska inflacja, która, jak już wspominaliśmy, w maju wzrosła do 16 proc. rok do roku z 14,2 proc. w kwietniu. Premier Czech, Petr Fiala, w środę wieczorem wystąpił w telewizyjnym orędziu do narodu. Mówił o czekającej kraj ciężkiej drugiej połowie roku, odnosząc się w tym kontekście do działań Rosji, podbijających ceny żywności i energii.
"Wzrost cen energii, który nadejdzie w najbliższych miesiącach, będzie dla wielu z was szokiem. Państwo nie ma wystarczającej ilości pieniędzy na pełną rekompensatę za ten wzrost dla wszystkich. Żadne państwo europejskie nie ma. Ale podejmując kroki, o których wspomniałem, wyraźnie mówimy: nie zawiedziemy was" - powiedział Fiala.
Premier zapewnił, że w razie potrzeby rząd zapewni gaz dla wszystkich gospodarstw domowych w kraju. Ogłosił też później na Twitterze, że jego gabinet przeznaczy 66 miliardów koron (równowartość około 12,5 miliarda złotych) na pomoc gospodarstwom domowym i firmom w nadchodzącym sezonie grzewczym. Petr Fiala przedstawił też główne zadania rządu, którymi są: zabezpieczenie gazu na zimę, suwerenność energetyczna od Rosji oraz wsparcie mieszkańców kraju i przedsiębiorstw.