Przez ostatnie tygodnie przez media przewinęło się niemało doniesień o tym, że Polacy nie mogą kupić cukru. Bez względu na to, z jakich powodów zaczęliśmy coraz częściej ten towar kupować, przyznać trzeba, że dzisiaj jest on po prostu droższy. Ceny w sklepach sięgają bowiem 7 zł, czyli są nawet o kilkadziesiąt proc. większe niż przed falą wzrostów, która rozpoczęła się kilka tygodni temu.
Potwierdzają to badania. UCE Research i WSB w ramach "Indeksu cen w sklepach detalicznych" opublikowanego w lipcu informowały, że w czerwcu sypkie produkty spożywcze podrożały o blisko 20 proc., w tym cukier o ponad 40 proc.
Jeszcze większą podwyżkę widać w naszym raporcie z paragonów - "koszyku cen", który wraz z agencją badawczą CMR i portalem Handelextra.pl przygotowujemy co miesiąc. Sprawdzamy w nim paragony z mniejszych sklepów, tych tzw. blisko domu. Zgodnie z danymi z takich placówek, w czerwcu ceny cukru wzrosły w nich o 52 proc. rok do roku (więcej na ten temat w tekście poniżej).
Przedstawiciel jednej z najważniejszych służb zajmujących się zbieraniem danych o zagrożeniach stwierdził, że panika, której ulegli Polacy, mogła być inspirowana. "Od początku agresji Rosji na Ukrainę widoczne były próby wywołania paniki wśród Polaków, bazującej na fałszywych tezach o braku dostępności do różnego rodzaju towarów i usług" - napisał na Twitterze rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Wskazał pięć produktów, których miało zabraknąć w Polsce. "W ostatnich miesiącach identyfikowane były próby siania paniki dot. rzekomego braku: gotówki, paliwa, węgla, gazu, a obecnie cukru" - wymienił.
Stanisław Żaryn stwierdził też, że utrzymywanie zainteresowania niektórymi produktami może nie wynikać z realnego zapotrzebowania na nie. "Podsycanie niepewności dotyczącej dostępności produktów pierwszej potrzeby skutkować może wytwarzaniem sztucznego popytu, co ma przełożenie na wysokość cen, ale również służy zastraszaniu społeczeństwa w celu dalszych manipulacji" - napisał.
Podobną wypowiedź opublikował w mediach społecznościowych kilka dni temu. "Nie słabnie zaangażowanie rosyjskich mediów w szerzenie antypolskiej i antyukraińskiej propagandy. Tym razem kremlowskie media odniosły się do wzrostu cen cukru w Polsce" - napisał.
Czy można jednak mówić o rzekomym braku wymienionych przez Stanisława Żaryna produktów? Niedobory w dostępności węgla są widoczne gołym okiem - trudno kupić go w internetowym sklepie PGG czy na składach. A jeśli jest, to w cenie przekraczającej 3000 zł. To nawet trzy razy więcej niż na początku roku. Paliwa nie brakuje, ale przez długie tygodnie było wyraźnie droższe niż przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie. Cena przekroczyła 8 zł, o spadku poniżej barierę 7 zł za litr pisaliśmy zaledwie kilka dni temu. Niedobór gazu wynika z sankcji nałożonych na Rosję - surowiec jest dziś droższy niż przed wojną. Wzrost cen najlepiej obrazuje grafika stworzona przez ekspertów z portalu WysokieNapiecie.pl.
Wzrost cen gazu Źródło: Wysokienapiecie.pl
Jedynie doniesienia o braku gotówki okazały się całkowicie bezpodstawne - stabilność polskiego systemu bankowego wydaje się nienaruszona.
Powody dostępności cukru w Polsce wyjaśnił w rozmowie z Gazeta.pl Andrzej Gantner. Skąd problemy z zakupem i reglamentacja towaru? Jak tłumaczy ekspert złożyło się na to kilka czynników. Od zmian w logistyce, przez sztuczną panikę, po anomalię cenową na rynku cukrowniczym. - Jak widać nietrudno wywołać panikę konsumentów, nietrudno ich zachęcić, by kupowali na zapas. Natomiast mówienie o kryzysie cukrowym jest na wyrost - mówi ekspert.
Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl