2,9 - tyle zgonów noworodków na tysiąc urodzeń żywych odnotowano w Polsce w 2021 r., według danych GUS. Mowa o dzieciach, które przeżyły maksymalnie 27 dni. Dla porównania, w 2020 r. ten wskaźnik wyniósł 2,6 zgonów na tysiąc urodzeń. Wzrost odsetka śmierci noworodków odnotowano pierwszy raz od 2012 r.
W górę z 3,6 do 3,9 zgonów na tysiąc urodzeń poszła też liczba zgonów niemowląt (a więc dzieci w wieku do roku), ale ewidentnie widać, że za wzrost tej statystyki odpowiadają śmierci noworodków. Z danych GUS wynika, że w 2021 r. zmarło 965 dzieci w wieku niższym niż 28 dni (a więc WIĘCEJ niż w 2020 r. - 909) oraz 341 w wieku od 28 dni do jednego roku (czyli MNIEJ niż w 2020 r. - wówczas 361).
Co więcej, jak dodaje "Dziennik Gazeta Prawna", wyraźnie wzrósł też wskaźnik umieralności noworodków już w pierwszym dniu życia - w 2021 r. wyniósł 1,28 na tysiąc urodzeń wobec 1,08 w 2020 r. czy 1,18 w 2019 r. Zwiększył się także odsetek urodzeń martwych, rośnie liczba poronień.
W liczbach bezwzględnych Polska miała w 2021 r. mniej zgonów noworodków czy niemowlaków niż w 2019 r. i wcześniejszych latach. Ale w tym czasie mocno spadała też liczba urodzeń. Dlatego po raz pierwszy od lat w danych GUS widać pogorszenie statystyki umieralności najmłodszych.
Konsultantka krajowa ds. neonatologii, prof. Ewa Helwich, w rozmowie z "DGP" komentuje, że rosnąca umieralność noworodków to efekt wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. Zakazał on aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu lub choroby zagrażającej jego życiu.
Tę możliwą przyczynę wskazuje także prof. Krzysztof Preis, konsultant wojewódzki położnictwa i ginekologii województwa pomorskiego.
Przeliczyłem przeciętną liczbę przerwań ciąży w poprzednich latach ze względu na "ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu" [tj. prawo zakwestionowane przez TK w 2020 r. - red.] w stosunku do ogólnej liczby porodów. Wyszło mi, że był to wskaźnik między 0,2 a 0,3 promila
- mówi w "DGP" prof. Preis. A to mniej więcej tyle, o ile wzrosła umieralność noworodków. Jednocześnie lekarz sugeruje także inne przyczyny pogorszenia statystyk. Mówi m.in. o wpływie pandemii COVID-19 z jednej strony na zdrowie matek i dzieci, a z drugiej - na poziom opieki perinatalnej.
Dane GUS wskazują nie tylko na wzrost odsetka zgonów noworodków, ale także na szybki spadek liczby urodzeń w Polsce. W 2021 r. urodziło się w Polsce tylko ok. 331 tys. dzieci - był to najgorszy rok przynajmniej od czasów drugiej wojny światowej. Dla porównania, w 2020 r. urodziło się ok. 355 tys. dzieci, w 2019 r. 375 tys., a w 2018 r. 388 tys.
Z jednej strony - spadek liczby urodzeń wiąże się po prostu z tym, że mamy w Polsce coraz mniej kobiet w wieku rozrodczym (15-49 lat).. W 2020 r. było ich niespełna 8,9 mln, o około milion mniej niż jeszcze 15 lat temu.
Z drugiej strony - rosnąć nie chce nam współczynnik dzietności, czyli to, ile dzieci przypada na jedną kobietę.
Przyczyny niskiej dzietności w Polsce są oczywiście bardzo różne, ale eksperci wskazują, że chodzi zarówno kwestie bytowe (brak stabilności finansowej, niepewność co do przyszłości, ograniczenia związane z sytuacją mieszkaniową, obawy kobiet przed utratą pracy), jak i ograniczenia w dostępie do legalnej aborcji na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. Jak pisał Komitet Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk, ograniczenie wynikające z orzeczenia TK "zaburza proces planowania rodziny, zwiększając obawy kobiet i ich partnerów związane z zajściem w ciążę".