Polacy ruszą do sklepów przez niedobór dwutlenku węgla? "Obawiamy się paniki ze strony konsumentów"

Czy Polacy zaczną masowo wykupywać żywność ze sklepów po tym, jak w mediach pojawiły się informacje o niedoborze dwutlenku węgla? Zdaniem Renaty Juszkiewicz, prezeski Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, taki scenariusz jest możliwy.

Problemy wywołane wysokimi cenami gazu mogą przełożyć się na braki niektórych produktów spożywczych. Chodzi przede wszystkim o napoje gazowane, piwo, ale także sery i wędliny. W tej chwili sygnałów o brakach produktów nie ma, możliwe jednak, że w ciągu najbliższych tygodni się pojawią. Do wytwarzania niektórych rodzajów żywności niezbędny jest bowiem dwutlenek węgla, suchy lód, kwas azotowy - uzyskuje się je w Polsce w zakładach, które produkują nawozy. A te ograniczyły produkcję. 

Zobacz wideo Apple jedynie kopiuje od innych? Bzdura. Te trzy urządzenia zmieniły świat technologii [TOPtech]

Brak dwutlenku węgla spowoduje zwiększone zakupy w sklepach? "Obawiamy się"

Zdaniem przedstawicieli branży specjalizujących się w analizie sytuacji w sklepach Polacy mogą zareagować na te informacje nerwowo - Obawiamy się paniki ze strony konsumentów i nagminnego wykupowania tych produktów na zapas - stwierdziła w rozmowie z serwisem wiadomoscihandlowe.pl Renata Juszkiewicz, prezeska Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.

- Zaprzestanie produkcji CO2 i suchego lodu będzie oddziaływało na cały rynek spożywczy - dodała ekspertka. 

Znawcy branży spożywczej wymieniają też inne produkty, których może brakować z uwagi na niedobór dwutlenku węgla. Oprócz napojów i piwa to także sery i inne produkty paczkowane, takie jak wędliny. Wysokie ceny gazów spowodują, że brakuje również innych substancji. Jedną z nich jest kwas azotowy, który jest wykorzystywany do dezynfekcji linii produkcyjnej. Problemy z dostępnością dotyczą też suchego lodu - wykorzystywanego zarówno do produkcji, jak i transportu. 

Gaz (zdjęcie ilustracyjne) PGNiG wysyła pisma o podwyżkach za gaz. Do nich dojdą kolejne

Azoty wstrzymują produkcję, minister rolnictwa uspokaja

Niedobór dwutlenku węgla i innych substancji to pośredni efekt wstrzymania produkcji przez Grupę Azoty. Państwowa firma musiała ograniczyć wytwarzanie nawozów i innych produktów z uwagi na wysokie ceny gazu. Decyzję o wstrzymaniu produkcji nawozów ze względu na wysokie ceny gazu podjęły również Anwil czy Zakłady Azotowe Kędzierzyn. 

Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk na antenie Polskiego Radia zapewnił, że zapasy nawozów na jesienne zapotrzebowanie są wystarczające. Podkreślił jednocześnie, że w najbliższych tygodniach musi zostać "rozstrzygnięta kwestia nawozów do zastosowania wiosennego, kiedy zużywa się ich znacznie więcej" - podaje agencja IAR. 

Wicepremier Kowalczyk powiedział w Polskim Radiu, że w okresie, w którym pojawiają się trudności w dostępie do gazu, decyzje o postoju linii produkcyjnych i prowadzeniu prac remontowych i inwestycyjnych są uzasadnione. Zapowiedział jednocześnie, że rząd będzie rozważał możliwe sposoby by "ulżyć zakładom produkującym nawozy".

Według nieoficjalnych doniesień mediów nad rozwiązaniem problemu wysokich cen gazu pracuje minister Jacek Sasin. PGNiG ma rozpocząć sprzedaż paliwa po niższej cenie firmom, dla których gaz jest kluczowym surowcem. Szczegóły rozwiązania, dzięki któremu m.in. Grupa Azoty mogłaby wznowić działalność na pełną skalę, nie są jeszcze znane.

Więcej informacji gospodarczych na stronie głównej Gazeta.pl

DGWRP\Polska Tańszy gaz? Media: Sasin ma rozwiązanie. "Pomysł zyskał akceptację"

Więcej o: