3 tys. zł dodatku węglowego to jednorazowe wsparcie gospodarstw domowych, których głównym źródłem ogrzewania jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia, kuchnia węglowa lub piec kaflowy na paliwo stałe - zasilane węglem kamiennym, brykietem albo peletem, zawierającymi co najmniej 85 proc. węgla kamiennego.
Składanie wniosków o to świadczenie ruszyło 17 sierpnia i potrwa do 30 listopada. Warunkiem otrzymania pieniędzy jest zgłoszenie źródła ogrzewania na węgiel jako głównego do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB).
Świadczenie przysługuje na każde gospodarstwo domowe, a wnioskodawca nie musi być właścicielem ogrzewanego domu. Nie musi być też w nim zameldowany. We wniosku wymaga się tylko podania miejsca zamieszkania.
Gospodarstwa domowe dzieli się na jednoosobowe i wieloosobowe. Jako jednoosobowe gospodarstwo rozumie się "osobę fizyczną samotnie zamieszkującą i gospodarującą", zaś wieloosobowe - "osobę fizyczną oraz osoby z nią spokrewnione lub niespokrewnione pozostające w faktycznym związku, wspólnie z nią zamieszkujące i gospodarujące".
W myśl obowiązującej ustawy, jeśli w jednym domu mieszkają np. dwaj bracia ze swoimi rodzinami, to obaj mogą ubiegać się o wsparcie na ogrzewanie i obaj dostaną po 3 tys. zł - nawet jeśli ogrzewa ich ten sam piec. Warto jednak zaznaczyć, że w takich domach zużycie węgla na ogrzewanie jest często większe.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Pojawiło się więc pytanie, czy wystarczy pieniędzy na wypłaty świadczenia. Przypomnijmy, że rząd na program dopłat chce przeznaczyć maksymalnie 11,5 mld złotych. Jeśli ta kwota zostanie przekroczona, bo zapotrzebowanie na dodatek węglowy okaże się większe od zakładanego, wysokość kolejnych świadczeń ma zostać zmniejszona.
Z ustawy o dodatku węglowym wynika, że "w przypadku, gdy wykorzystanie środków wyniesie więcej niż 95 proc. [...], wysokość wypłacanych dodatków węglowych podlega proporcjonalnemu obniżeniu tak, aby łączna wysokość wypłacanych dodatków była równa maksymalnemu limitowi środków finansowych przeznaczanych na przyznanie dodatków".
"Dziennik Gazeta Prawna" podaje, że rząd zdaje sobie sprawę z luki w przepisach i planuje zmiany. Przygotowywana jest nowelizacja ustawy o dodatku węglowym, w której zostanie jasno sprecyzowane, kto ma prawo do świadczenia, a kto nie. Jednoznacznie zostanie też zinterpretowane pojęcie gospodarstwa domowego.
"Tym samym rząd będzie chciał uderzyć w cudowne rozmnożenie liczby gospodarstw domowych, które złożyły wnioski o dopłatę bezprawnie. Czy jednocześnie uderzy to w uczciwych obywateli, którzy złożyli wniosek o dodatek? Tego jeszcze nie wiemy" - czytamy na stronie dziennika. Nowelizacja miałaby wejść w życie jeszcze we wrześniu. Wydłużony miałby zostać także czas na rozpatrzenie wniosków - z 30 do 60 dni.