23,7 proc. - o tyle średnio wzrosły ceny w sklepach detalicznych pomiędzy sierpniem 2021 a sierpniem 2022 r., wynika z analizy UCE Research i Wyższe Szkoły Bankowe. W każdej z dwunastu głównych kategorii (pieczywo, nabiał, mięso, owoce, warzywa, produkty sypkie, produkty tłuszczowe, dodatki spożywcze, używki, napoje, chemia gospodarcza i inne artykuły) wzrost cen rok do roku był dwucyfrowy.
Jak wynika z analizy, przykładowo olej podrożał rok do roku o ponad 73 proc., masło o ponad 45 proc., cukier o ok. 92 proc., mięso czy nabiał o niemal 26 proc., mąka o niemal 38 proc., ryż o prawie 30 proc., owoce o przeszło 13 proc., a warzywa o 15 proc.
Dane skomentował m.in. przewodniczący Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk.
To nie sondaż, to prawdziwe wyniki: cukier 92 proc., olej 73 proc., margaryna 58 proc., masło 45 proc., mąka 38 proc., ryż 30 proc. Tyle podrożały rok do roku! Wybory? Łatwiej będzie wygrać niż dożyć!
- napisał Tusk na Twitterze.
Z drugiej strony szybko rosnące ceny - także żywności - to nie tylko polska przypadłość (choć w Polsce to tempo jest nieco wyższe niż średnio w Unii Europejskiej). Z danych Eurostatu wynika, że w lipcu br. ceny żywności w Polsce były o 14 proc. wyższe niż rok wcześniej. Średnia unijna wynosiła 12,8 proc. "Łaczna" inflacja w lipcu (danych za sierpień jeszcze nie ma) rok do roku wyniosła w Polsce według Eurostatu 14,2 proc. wobec 9,8 proc. w Unii Europejskiej.
Analizy UCE Research i WSB pojawia się kilka dni przed tym, jak szczegółowe dane o inflacji za sierpień poda Główny Urząd Statystyczny. Zrobi to w czwartek 15 września.
Z szybkiego szacunku opublikowanego przez GUS 31 sierpnia wynika, że inflacja w sierpniu wyniosła 16,1 proc. rok do roku, a żywność i napoje bezalkoholowe podrożały rok do roku o 17,4 proc. 15 września GUS poda swoje dane dotyczące cen poszczególnych towarów i usług.
Jak mówił prezes NBP Adam Glapiński na zeszłotygodniowej konferencji prasowej, inflacja w sierpniu (16,1 proc. rok do roku) była wiedziona głównie przez ceny energii i żywności. - Gdyby nie to, mieliśmy inflację na poziomie jednocyfrowym, choć zawyżonym - kalkulował szef NBP.
Cierpliwie będzie powtarzać, że problem inflacji pochodzi z zewnątrz. Co najmniej trzy czwarte inflacji pochodzi z szoków energetycznych - niezwykle wysokich podwyżek cen gazu, energii elektrycznej, ciepła itd. Kryzys energetyczny jest narzędziem wojny prowadzonej przez Rosję przeciwko Europie Zachodniej, a w szczególności Polsce
- mówił Glapiński. Dodawał, że obecna inflacja wynika także z przenoszenia przez firmy wyższych kosztów na klientów.
Szef NBP przewidywał też, że w najbliższych miesiącach inflacja pozostanie wysoka, choć powinna się nieco obniżać. Zarówno on, jak i inni eksperci, szacują, że tempo wzrostu cen energii i żywności będzie się stabilizować w kolejnych miesiącach.
Okres wakacyjny to zapewne był punkt zwrotny inflacji. Inflacja może być trochę wyżej albo niżej, ale zasadniczo to jest ten wysoki pułap, od którego inflacja będzie stopniowo maleć - wykluczając niespodziewane czynniki
- prognozował Glapiński, powołując się projekcje ekspertów NBP. Dodawał jednak, że inflacja na początku 2023 r. będzie w dużej mierze zależeć od decyzji rządu i Urzędu Regulacji Energetyki w zakresie cen regulowanych oraz tarczy antyinflacyjnej.