Czy w RPP straszy? Kolejny kandydat PiS nie chce pracy za 37 tys. zł na miesiąc

Ciąg dalszy telenoweli związanej z indolencją PiS ws. obsadzenia wakatów w Radzie Polityki Pieniężnej. Zgłoszony przez posłów partii rządzącej Maciej Rudnicki wycofał się z kandydowania do tego organu. Wcześniej przez pół roku nie doczekał się wysłuchania przed Komisją Finansów Publicznych. To już trzeci kandydat PiS, który zrezygnował z kandydowania do RPP. PiS od pół roku łamie prawo, nie obsadzając "swoich" miejsc w Radzie.

Maciej Rudnicki zrezygnował z kandydowania do Rady Polityki Pieniężnej. Rudnicki od 2019 r. profesorem Akademii Polonijnej w Częstochowie, wcześniej przez wiele lat związany był z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim w Lublinie.

Rudnicki jako kandydat klubu parlamentarnego PiS to RPP został zgłoszony jeszcze 28 lutego br. Od tego czasu nie doczekał się jednak wysłuchania przed sejmową Komisją Finansów Publicznych. Jak zauważa PAP, nie zabierał też publicznie głosu.

Zobacz wideo Jak zawieszenie cyklu podwyżek stóp proc. wpłynie na inflację?

RPP z dwoma wakatami od pół roku

Rezygnacja Rudnickiego to kolejny odcinek telenoweli - a w zasadzie już wręcz skandalu - z (nie)obsadzaniem przez PiS wakatów w Radzie Polityki Pieniężnej.

W lutym br. zakończyły się kadencje w RPP Grażyny Ancyparowicz i Eryka Łona, a w marcu Jerzego Żyżyńskiego. Byli to członkowie RPP powołani przez Sejm, więc również Sejm powinien wybrać do Rady nowych ludzi. Do RPP powołano jednak na razie tylko Wiesława Janczyka (byłego posła PiS). Dwóch pozostałych wakatów PiS na razie nie wypełnił.

Kandydatkami sejmowej większości były Elżbieta Ostrowska i Gabriela Masłowska, ale obie na przełomie stycznia i lutego zrezygnowały z ubiegania się o stanowisko w RPP - podobnie jak teraz Maciej Rudnicki. Od tego czasu - poza Rudnickim, którego jednak przez pół roku nie zaproszono na zwyczajowe wysłuchanie przez Komisją Finansów Publicznych - Zjednoczona Prawica nie wysunęła już oficjalnie żadnej nowej kandydatury. Pojawiały się natomiast medialne plotki, że stanowiska członków RPP stały się obiektem politycznych targów.

PiS nie tylko nie obsadza "sejmowych" miejsc w RPP, ale torpeduje także próby ratowania sytuacji przez opozycję. W lutym br. sejmowa większość zagłosowała przeciwko zgłoszonej przez Koalicję Obywatelską kandydaturze Jakuba Borowskiego - głównego ekonomisty banku Credit Agricole, wcześniej związanego m.in. z NBP i Szkołą Główną Handlową.

PiS od miesięcy łamie prawo

Chcemy wybrać, staramy się, po prostu się nie udaje

- stroi sobie żarty Łukasz Wilkowicz z "Dziennika Gazety Prawnej". 

Dajcież spokój. Koszmarna praca. Raz, góra dwa w miesiącu po parę godzinek. Do tego marne jakieś 4 dyszki miesięcznie. No i Adaś szefem. Na co to komu???

- żartuje Krzysztof Berenda z RMF FM. Wynagrodzenie członka RPP po zeszłorocznych podwyżkach to ponad 37 tys. zł miesięcznie.

Sytuacja jest już jednak nie tyle zabawna, co po prostu skandaliczna i de facto pokazująca lekceważący stosunek PiS do prawa. Brak wyboru nowych członków Rady Polityki Pieniężnej jest bowiem ewidentnym złamaniem ustawy o NBP. Zgodnie z nią, powołanie nowych członków Rady powinno nastąpić najpóźniej do dnia wygaśnięcia kadencji poprzednich. Tymczasem indolencja partii rządzącej trwa już od pół roku.

Więcej o: